środa, 16 października 2013

Nigdy nie wiesz

Hej! Nazywam się Martyna i mam 19 lat. We wrześniu 2012 roku odkryłam program Au Pair i postanowiłam spełnić swoje marzenia. Opowiedziałam o tym Kasi i Jonce i tak zaczęła się przygoda. Przygotowywanie referencji, czekanie na room i pierwsze matche. Każda z nas pozytywnie nastawiona - no już w szczególniści ja. Fanka filozofii "chcieć znaczy móc". Kasia znalazła rodzinkę bardzo szybko i jest od sierpnia w Waszyngtonie. Potem rodzinę znalazła Jonka. Od końca sierpnia grzeje się w kalifornijskim słońcu. I potem byłam ja. Wymarzona rodzinka z Nowego Jorku. Czego chcieć więcej?!... Wizy.
Myślałam, że większą farciarą już być nie mogę. Kiedy już zwątpiłam w swój wyjazd pojawiła się rodzinka - jedno dziecko, super ludzie i do tego NYC. Wszystko MUSIAŁO pójść dobrze. MUSIAŁO. A jednak...
Konsul nie uwierzył w moje referencje i kazał zrobić nowe z dziećmi poniżej 2 roku życia. Agencja trochę się oburzyła, chciała walczyć... i ja też. Ale Ambasada to Ambasada. Więc grzeczna Martynka poszła jako wolontariusz do żłobka. Przyjęłam to zadanie na klatę (pare razy nawet wymioty przyjęłam na klate^^). Z nowymi referencjami, bogatsza o doświadczenia wysyłam dokumenty do Ambasady. I czekam, czekam, czekam, mija pierwsza data wylotu, czekam, czekam, mija druga, a oni nie dzwonią, czekam, czekam. STOP. Wnerwiłam się totalnie. Rodzina też. Ile można czekać na telefon z ambasady?! Dzwoniłam, pisałam. Oni tylko "proszę o cierpliwość, papiery już są u konsula. Konusl zadzwoni wyśle pani paszport i będzie wiza". Ale ja nie mogę czekać w nieskończoność. Nie mogę siedzieć na tyłku i patrzeć się w telefon. Miałam wielkie marzenia, które zamieniły się w koszmar. Na myśl o wyjeździe chciało mi się wymiotować. Kojarzyło mi się to z katorgą. Zemsta ambasady?... za co? Co ja zrobiłam? Nie wiem. Rodzina bez niani, ja z pustką w głowie. Najbardziej niesprawiedliwa sytuacja w moim życiu. Ale życie nie jest sprawiedliwe, nie jest przewidywalne i nie można mieć wszystkiego. Teraz to wiem. Dalej jestem fanką pozytywnego myślenia i dalej wierze w siebie i w swoje marzenia, ale wiem, że to życie pokaże nam drogę do celu, a nie my sami sobie ją wybierzemy. W moim przypadku stało się coś niemożliwego. Au Pair z agencji, z uczciwymi referencjami nie dostała wizy. JAK?! JAK?!... A jednak. Ani ja, ani rodzina nie mogliśmy dłużej czekać...

Hej! Jestem Martyna i mam 19 lat. Jestem studentką na Uniwersytecie Szczecińskim.
Odkryłam ostatnią rekrutacje i szybko zapisałam się na studia. W razie co. Jakby miało się nie udać. Postanowiłam czekać na telefon do 11 października. Gdyby wtedy zadzwonili to zdążyliby wyrobić mi wizę na lot 21 października. Nie zadzwonili. A ja nie mogłam dłużej czekać. Napisałam rodzinie, że to nie wypali, że ja już nie mam siły czekać, że zapisałam się na studia i w takim razie na nich zostaje. Rodzina jest wspaniała. Rozumieli to doskonale i nawet popierali to, ciesząc się że będe studiować. Mam z nimi kontakt i powiedzieli, że jeśli coś by się zmieniło, ambasada zdzwoni, oni jeszcze nie będą mieli nowej au pair to mam dawać znać. Było mi bardzo miło. Wiedziałam, że tak nie zrobie, bo chce skończyć rok chociaż i może wziąć potem dziekanke... myślałam, że to jedyna rzecz z powodu której im odmówie, ale NIE! Dziś rano zdzwonili z Ambasady! WOW, po miesiącu. Gratulacje. Ale to jest nic. Nie zadzwonili, żeby mi powiedzieć "może pani przesłać paszport, wszystko się zgadza". Zdzwonili i powiedzieli, że dostanę wizę jeśli znajdę rodzinę z dzieckiem powyżej 2 roku życia! Powiedziałam, że wysłałam referencje, że konsul powiedział, że albo nowa rodzina albo referencje. Po to pracowałam w żłobku. Oni na to "tak, wiemy, ale konsul zmienił zdanie"!!!!!!! Zmienił zdanie! Co by było gdyby jeszcze rodzina czekała, gdybym ja czekała?! Jak tak można?!

Ale nie załamuje się. Poszłam na studia, mam bardzo fajny rok. Mieszkam z super ludźmi, którzy sprawiają, że zapominam o tej całej sytuacji, a brzuch mnie boli od śmiania się. USA mi nie zniknie. Ja jeszcze tam polecę, zobaczę, przeżyję. Takie sytuacje wiele uczą. Nigdy nie wiesz co się stanie. Nigdy. Ciekawi mnie tylko dlaczego tak się stało... ale czuję, że odpowiedź znajdę już niedługo.

Szczęście. To jest to co się liczy. Ja się już czuję szczęśliwa i chyba to jest najważniejsze. I tego też wam życzę.

poniedziałek, 9 września 2013

Dlaczego?

No jak obiecałam - wszystko opiszę.
"Sekret" "Sekretem", nastawienie nastawieniem, a życie życiem. Wszechświat wystawił mnie na próbę i nie mam zamiaru się poddać.

Kiedyś pisałam o tym, że w Cultural Care nie byłam infant qualified (czyli, że nie mogę zajmowac się dziećmi poniżej 2 roku życia), a w APIA powiedzieli mi, że jestem. W CC powiedzieli, że nie, bo mam referencje od dziecka z mojej rodziny, a to się nie liczy. Byłam bardzo zmieszana tą sytuacją, ale stwierdziłam, że przecież równie dobrze mogłam zapisać się tylko do jednej agencji i nic bym nie wiedziała, że gdzieś w drugiej są inne zasady. Bardziej chciałam się zmatchować w APIA, więc się upewniłam, czy na pewno mogę zajmowac się dziećmi poniżej 2 roku życia. Powiedzieli, że tak. Stwierdziłam, że może CC przyjęło taką zasadę i koniec. Przecież APIA istnieje chyba z 20 lat i by wiedzieli, jeśli byłaby taka zasada (bezsensowna swoją drogą! Bo to, że opiekujesz się bobasem z rodziny nie sprawia, że to dziecko nie robi kupy, nie płacze i w ogóle opiekuje się same sobą, bo wie, że jesteś jego ciocią^^ ).

Jak wiecie zmatchowałam się z moją familią z rocznym dzieckiem.
Pełna pozytywnego nastawienia przyjechałam do Wawy... A tam konsul: BAN NA WIZE, BITCH!.. tak nie powiedział, ale tak się poczułam.
Konsul powiedział, że nie mogę jechać do tej rodziny, bo referencje od rodziny się nie liczą. No to ja mu mówie, że nie wiedziałam, że skoro agencja mi pozwoliła się z nimi zmatchować, no to nie moja wina. A co śmieszniejsze - rodzina widzi moje referencje, więc mówie mu: Rodzina zdecydowała mi pozostawić swoje dziecko na rok, wiedząc jakie mam referencje i nie mają nic przeciwko. Skąd ta zasada?!
I zresztą stwierdziłam, że mogłabym sobie wpisać cokolwiek w tych referencjach... oni tego nie sprawdzają tak naprawdę. Czytają zeskanowaną kartkę... więc mogłabym napisać "to nie moja rodzina" i byłoby po sprawie.. ech. Kłamstwo wyszłoby mi na dobre.
Potem mówi mi, że albo zrobie nowe referencje.. to mi zajmie gdzieś miesiąc, no bo 200h do wyrobienia, albo zmienie rodzine na taką z dziećmi powyżej 2 roku życia... I wtedy zaczęło mi się w głowie takie..."Nie... niee, niee. Przecież to .. JA. Muszę dostać wizę. Przecież on sobie jaja ze mnie robi. Nie zgadzam się"... no i mówie mu "PANIE! Przecież to nie moja wina, ja zrobiłam wszystko dobrze, jaka w tym ma wina, że agencja nie wiedziała o tej zasadzie?!" on na to "żadna, masz prawo być zła i smutna. Ale wizy nie dostaniesz..." wrrr.. no i mówie mu, że agencja nie wiedziała, bo gdyby wiedziała, to by mnie nie zmatchowała. No i też powiedziałam, że nawet nie miałam szansy zmatchować się z inną rodziną, bo wszystkie zainteresowane miały dzieci poniżej 2 roku życia. Więc.. no heloł!
Dostałam dokument w stylu "odroczenie wizy", dzięki któremu nie płace jeszcze raz tylko dosyłam potrzebne dokumenty. Konsul mi wpisał "dosłać referencje z niespokrenionym dzieckiem, lub zmiana rodziny".
Wyszłam z ambasady śmiejąc się i niedowierzając. Zamknęłam za sobą drzwi i sie rozryczałam. Wkurzona na maksa zadzwoniłam do agencji!
Powiedziano mi, że konsul się myli, że dziewczyny już dostawały wizę z referencjami tylko od rodziny (to akurat wiem, bo się dowiadywałam.. nawet wspomniałam o tym konsulowi, a on na to "oo to nasz błąd, przeoczenie" -.-). Później zadzwoniłam do mojej SowyAgaty, żeby się pożalić! Zaabsorbowana rozmową i wściekłością.. zgubiłam się! A co tam! Szłam przed siebie! :D
Ale wracając do tematu... Agencja postanowiła wysłać dokument do ambasady, który miał udowodnić, że taka zasada nie istnieje. Agencja z Londynu i USA dzwoniła do mnie, że nic takiego nie jest napisane w warunkach bycia au pair i oni nie rozumieją. Mój host jest prawnikiem i również to sprawdził. Wydaje mi się, że z ambasadą to jest tak jak z urzędami. Jest taka zasada i koniec. Nikt jej nie zapisał, nikt nie wie dlaczego, ale ona istnieje i trzeba się stosować -.-. Jakieś ktoś w abasadzie tak powiedział i nikomu się nie chce sprawdzać. Dla nich to tylko odrzucnowy wniosek. Dla mnie?!.. nawet nie wiem co napisać.
No więc agencja wysłała... chce tylko przypomnieć że miałam tylko 2 tygodnie do wylotu... ambasada odpowiedziała dopiero 3 września^^ szanse na wyjazd 8 były marne.. ale jeszcze były... Niestety. Powiedzieli, że taka była decyzja konsula i oni nie będą teraz tego zmieniać. Mam dosłać referencje, albo zmienić rodzinę.
Dla mnie masakra. Stres milion, niewiedza... nie wiedziałam czy się pakować czy nie. Agencja była pewna, że dostane na czas i rodzina zapłaciła za wszystko. Zabookowany lot, wycieczka po NYC... a tu BANG! BAN NA WIZĘ!
No i kolejny stres dla mnie.. czy rodzina poczeka?! A co jeśli nie!? Wszystko od początku?! Niee... a z drugiej strony.. chce do USA, nie mam innego planu. Jeju.. chcijcie mnie!
No i CHCĄ! Ta odpowiedź była mega mega mega! :D Już się nie liczyło, że musze miesiąc czekać. Ważne że mnie chcą! Poczekają! Uff.. a teraz dać mi wizę muszą!
Na szczęście jak nie dostałam wizy to od razu chciałam mieć plan B i zaczęłam prace w żłobku. Niedługo będe miała te 200h, wyśle referencji i po sprawie.

Nie życze nikomu tego. Najgorsze było to, że to nie była moja wina. Najgorsze. Wiedziałam, że ja nic nie mogę zrobić, nie mogę być nawet na siebie zła. Nie wiem, kto ostatecznie ma racje.. agencja czy ambasada.. i szczerze? Mało mnie to obchodzi. Mam po prostu ochotę powiedzieć.. Dlaczego ja?!

Martyna, lat 19.
-Nie może zrozumieć dlaczego ona padła ofiarą zarówno błędu ambasady, jak i jej pracodawców.

Mam nadzieję, że teraz wszystko już jakoś zleci :) Pozytywna rzecz - mam jeszcze miesiąc w Polsce, co oznacza więcej czasu ze znajomymi!
Gdzieś podświadomie tego chciałam. Przez to że zmatchowałam się 6 sierpnia, a już 8 września miałam lecieć.. miałam wrażenie, że za mało czasu spędziłam z ludźmi!...
Teraz prosze o trzymanie kciuków!
Już niedługo przybywam do USA! I podbijam NYC!

A to mój torcik-niespodzianka z imprezy pożegnalnej <3

piątek, 6 września 2013

Nie lece... teraz.

Lece na początku października. Długa, skomplikowana historia. Przepraszam, że nie pisałam. W następnym poście wszystko opowiem.

sobota, 17 sierpnia 2013

Papiery Wizowe

Trzy dni temu dostałam wszystkie potrzebne dokumenty. Wczoraj kochana Jonka pomogła mi wszystko wypełnić (czyli Martyna patrzy ,a Jonka robi wszystko :D). Bardzo jej za to dziękuje! Dzisiaj zapłaciłam (tutaj podziękuje katarzynieb za pomoc, gdyż spanikowałam haha) no i umówiłam się na spotkanie w ambasadzie w Wawie 22 sierpnia na 9:00!
Ogólnie stwierdzam, że jestem straszną ciapą i stresuje mnie wypełnianie papierków! Jedyne co mnie zaskoczyło to to, że do tej pory stresowałam się myślą o wizycie w ambasadzie, a gdy już się umówiłam, jakoś ze mnie to zeszło. Wiem, że musi się udać i dostane wize na 100%, jak wszystkie au pair z PL, więc jakoś mi fajniej :D

Z rodzinką kontakt mam bardzo fajny! Chcą poznać moją mamę, żeby ją zapewnić, że będe w dobrych rękach :D I zapisali mnie na Driving Course połączony z orientation więc lece jednak 8 września razem z Sandrą!
Zapytałam się hostów czy piją alkohol, bo chciałabym im kupić. Odpowiedzieli coś w stylu "Nooo do alkoholików to my się nie zaliczamy, ale pomysł nam bardzo odpowiada, chętnie posmakujemy"! :)))
Jutro jade dokupić prezenty, więc zapewne niedługo będzie o tym post :D
Trzymać kciuki za wizę!


wtorek, 13 sierpnia 2013

My way to heaven

Zaświadczenie o niekaralności jest, międzynarodowe prawko jest, zaraz zrobie medical i czekam cierpliwie na papierki wizowe...
A ten post to takie małe podsumowanie. Wszystkie hostrodziny, które zagościły u mnie na profilu :)

1.Vienna, VA
dzieci - 3, wiek: 9, 6, 4
Polska rodzina
była rozmowa na Skype
CC

2. 45 min od LA, California
dzieci - 2, wiek: 15miesięcy, 2 lata
Skype był
APIA

3. Chicago
dzieci - 3, wiek: 6, 4, 15 miesięcy
bez kontaktu
APIA

4. Alexandria, VA
dzieci - 3, wiek: 5, 3, 1
Skype x2, bardzo fajni, ale chcieli na czerwiec. Widziałam na jakiejś grupie na facebooku, że poszli w rematch.
APIA

5.Boston
dzieci - 2, wiek: 2, 9 miesięcy
Żydowska rodzina
podziękowałam w mailu
APIA

6.Gaithersburg, Maryland
dzieci - 2, wiek: 5, 2
Byłam nimi zachwycona i chciałam do nich jechać :)) a teraz jest u nich Kasia -> klik i z tego co wiem, rodzinka naprawdę fajna
APIA

7. Boston
dzieci - 2, wiek: 13, 6
Match widmooooo.
CC

8. 30min od NYC, NJ
dzieci - 2, wiek: 7, 2 miesiące
mieliśmy rozmawiać, ale nie wypaliło
APIA

9. Vienna, VA (jak z matchu nr1)
dzieci - 1, wiek: w pażdzierniku 2 lata
rodzina z Indii. Chcieli mnie, ale nie potrafiłam się zdecydować. Bardzo fajni, jedno dziecko, ale to nie to.
APIA

10. Chicago
dzieci - 2, wiek: 4, 2
Skype był. Fajni, ale nie to.
APIA

11.Sea Cliff, NY
dziecko: urodziło się w lipcu
podziękowałam, bo nie chciałam maluszka
APIA

12. Connecticut
dzieci - 2, wiek: 5, 7 miesięcy
widmooo
APIA

13. Aspen
dzieci - 3, wiek: 12, 2, 10miesięcy
podziękowałam
APIA

14. Philadelphia
dzieci - 4, wiek: 4, 3, 2,  3miesiące
widzicie wiek dzieci?! Za bardzo domowe przedszkole, chociaż fajna rodzinka
APIA

15, Seattle
dzieci - 2, wiek: 6,3
Polska rodzina, więc podziękowałam
APIA

16. California
dziecko 3 miesiące
Było strasznie duuużo pracy i do tego maluszek.
APIA

17. Glen Ridge, NJ
dzieci - 2, wiek: 5, 18miesięcy
Mega fajni. Hostka napisała mi, że biorą inną au pair, bo po prostu ich córka super dogadała się z nią na skype. Napisała to w ten sam dzień co miałam perfect, więc jakoś nie było mi smutno haha :)
APIA

18. Bogota, NJ
roczny chłopiec
MOJA HOST RODZINKA! Ciesze się niesamowicie!
APIA

19. Houston, Texas
dzieci - 4 + matka w ciąży, wiek: 3,8,12
już mało mnie interesowali :D
APIA


Jak widać
19 matchy
17 z APIA
2 z CC

Moja Host Rodzinka jak z marzeń.
Wymarzone miejsce na ten rok? - NYC! -> odhaczone!
Wymarzona ilość dzieci? - 1 -> odhaczone!
Nie musze wozić dzieci? Nie musze!
Samochód do dyspozycji? Naturalnie
Rodzinka z poczuciem humory? I to jakim!

Teraz formalności, prezenty i lecimyyy!
NA MAKSA FAJNIE


wtorek, 6 sierpnia 2013

nanana PERFECT Match

Ale od początku.
Od ostatniego matchu minęły długie 3 tygodnie i zaczynałam się denerwować. Wiem, że to nie jest strasznie długo, ale moja planowana data minęła miesiąc temu. Postanowiłam sobie, że już dość czekania!

Jak byłam w gimnazjum , odkryliśmy ze znajomymi "Sekret"... z perspektywy czasu wydaje się to być zbyt naiwna książka... ale filozofia została ze mną. Więc stanęłam przed lustram i gadam do siebie jak potłuczona: "Zaraz będzie perfect match, ja to wiem. Zobaczysz! Jeszcze spędzisz rok w NYC! To będzie dopiero! Uda ci się! *i widzę siebie... niczym Audrey Hepburn maszerującą przez ulice NYC, mija mnie limuzyna z Chuckiem Bassem na pokładzie, w barze siedzi ekipa z HIMYM... zaraz obok Przyjaciół,  a w butiku widzę Carrie.. w tym wielkim mieście*"...
Rano budzę się - a tam dwa matche... oba z NJ!

MATCH #17
Bardzo miła rodzinka z Glen Ridge, NJ. Adoptowane córki: 5 lat i 18 miesięcy. Starsza mnie zauroczyła - pochodzi z Taiwanu. Mała gwiazda. Uparta, pewna siebie, śpiewa, tańczy, ubiera się sama.... wszystko sama. Haha w jej wieku była taka podobna :D

MATCH #18
Mega uśmiechnięta rodzina.. i taka.. normalna. Taka pogodna! Mieszkają w Bogocie, NJ. Jedno dziecko - słodki chłopiec, który właśnie kończy roczek. Wspaniali :)

3 dni później pojawił się kolejny match, ale od razu wiedziałam, że to nie to
MATCH #19
Rodzina z Houston, Texas. 3 dzieci i mama w ciąży. Dużo roboty. Dzieci 3, 8 i 12 lat i mama rodzi w pażdzierniku... Niestety, ale nie podołałabym.

....No i zmetchowałam się z rodziną z matchu #18!!! Uwielbiam ich! Są na maksa zabawni! Rozmowy z nimi to sama przyjemność. Host ma uśmiech, który nie mieści mu się na twarzy :D Hostka rozgadana... mają tak zmieszane pochodzenie, że to tylko dodaje im uroku. Zapewniają wszystko co trzeba i są tacy.. normalni! A ich syn to taki słodziak! Bardzo otwarte dziecko i łatwe do opieki. Zaczyna chodzić i powoli uczy się mówić! No mega mega mega...
Lece 9 września! Może ktoś też?

Szczęśliwa na maksa! Czułam to czułam! Marzenia się spełniają!!!! Będę w NYC aaaaa 16 minut od AuPairytale !

 Moją szczęśliwą liczbą jest 7.. i nawet blog mi dobrze życzył hahaha


Chce podziękować mojej au pairowej ekipie -> Plekas i Jonka !
I wszystkim au pair z blogami :D Czytanie ich na maksa pomagało.
I również ludziom, którzy pozwolili rozwinąć się mojej dziwności hahah I teraz swoją dziwną, pozytywną energię będę mogła rozsiewać po NYC!


Ja i Cara dobrze radzimy!


Polska podbija NYC :D

poniedziałek, 29 lipca 2013

PLEKAS W USA

Moja K. dzisiaj o 2:30 wsiadła w samochód by wysiąść w Berlinie, by wsiąść do samolotu, by wysiąść w Nowym Jorku.
K. jest moją przyjaciółką od bardzo dawna i razem z resztą przyjaciół będziemy za nią baaardzo tęsknić :(
Mam nadzieję, że niedługo ją zobacze - tam, na amerykańskiej ziemi.

Ale, żebyście wiedzieli co u niej, czytajcie jej bloga!




I wam również życzę spełnienia marzeń :))

czwartek, 25 lipca 2013

You don’t give up just because things are hard

Kojarzycie te sceny z westernów - długa droga przez pustynie, lekki wietrzyk popycha jakieś śmieci, zero życia?... no to tak właśnie jest na moim roomie. Pisałam już do Londynu dwa razy.. i to zawsze pomagało... ale teraz pusto. No ale jak to ja - spokojnie, spokojnie, przyjdzie w swoim czasie. Po prostu moja perfect nowojorska rodzina jest zapracowana i nie ma czasu teraz szukać au pair! :D
Mi się z jednej strony już baaardzo chce do USA, a z drugiej.. nie mam innego planu! Więc po prostu muszę wyjechać i będę czekać tak długo jak będzie trzeba!
Do tego nie wiem już w końcu co z tym infant, bo w każdej agencji mówią co innego.. stwierdziłam, że jak będe miała już rodzinkę i będą mieli dziecko poniżej 2 roku życie, to zaczne się martwić :)

Ok, trochę się pożaliłam i poinformowałam was, że żyje!

A!
29 lipca wylatuje już moja K. Zrobiliśmy jej imprezę niespodziankę, a ja byłam przebrana za statue wolnści! :D (btw w dniu wylotu K. rozpocznie bloga :) podam wam linka wraz z pierwszym postem)
I moja Jonka znalazła rodzinę!!!! Wylatuje 26 sierpnia z APIA i będzie mieszkać niedaleko San Francisco! Może ktoś będzie z nią na orientation? 
Tu macie bloga Jonki: DREAMING IS BELIEVING

Jak widzicie z naszej trójki zostałam tylko ja! Mam nadzieję, że niedługo dołącze do moich au pairek!


wtorek, 9 lipca 2013

Infant Qualified + match #16

Match #16
Kolejna rodzinka, której od razu podziękowałam. Dziecko we wrześniu będzie miało 3miesiące, samotna matka pracująca 10h dziennie, bez samochodu, a mieszkają w Californi.
No już po tym matchu musiałam się dowiedzieć o co chodzi, skoro jestem chętna na dzieci powyżej roku, a tu znowu bobo! I nie byłam pewna czy jesem infant qualified czy nie...

A więc jestem. Wow, po 5 miesiącach myślenia, że nie mogę zająć się dziećmi poniżej 2 roku życia, okazuje się, że moge! Doświadczenie z dziećmi z rodziny liczy się tak samo, jak to z obcymi i bez problemu dostanę wizę (tak napisała mi pani z APIA). Z jednej strony mnie to cieszy, bo jeśli będzie wspaniała rodzinka i dziecko będzie miało 20 miesięcy - czyli dla mnie nie problem, to będe mogła do nich pojechać... Z drugiej strony będą się do mnie dalej zgłaszać rodziny z samymi maluszkami. Ale spokojnie, spokojnie.. ja wiem, że niedługo będzie perfect! :D




Filmik z naszej chillowej majówki! Podziele się nim :D
http://www.youtube.com/watch?v=niPFe3Anv9Y


Powodzenia :))


czwartek, 4 lipca 2013

Match #15

Ten sam match co ma Mag :) Ja jednak od razu podziękowałam, ponieważ nie chce jechać do rodziny, która mówi w domu po polsku. Mogę jechać do rodziny pochodzącej z Polski, Indii, Włoch, Grecji, Zimbabwe, czy każdego miejsca na świecie, ale wolałabym, żeby mówili po angielsku :D Do tego hostka w ciąży, a ja nie mogę zajmować się noworodkami.
Ostatnio czuję się jakbym tylko odmawiała!
Mam tylko dwa kryteria co do rodzin: w domu jezyk angielski, dzieci powyżej 2 lat.. ja bym mogła zajmować się takimi od 15 miesięcy, ale mam doświadczenie tylko z moją bratanicą, a to jest przecież rodzina. Zawsze myślałam, że to się nie liczy, że w ambasadzie powiedzą, że nie mam tych 200h z maluszkami, bo rodzina się nie liczy. Ale teraz zgłupiałam. Może ktoś coś wie?

A zgłupiałam bo 3/4 matchy mam z maluszkami. Pare tygodni temu dzwoniła do mnie pani z Londynu z APiA i jej powiedziałam, że odmawiam rodzinkom, bo wszystkie mają maluszki poniżej roku, a ja wyraźnie zaznaczyłam w aplikacji, że jestem chętna na rok i wyżej...I ogólnie cały czas myślałam, że nie mogę bo nie mam 200h z dziećmi poniżej 2lat nie z rodziny...Zobaczymy.


Mam nadzieję, że niedługo będzie perfect. Zmieniłam filmik, dodałam sceny z dziewczynką, która ma 4 lata, więc może teraz rodziny z dziećmi w takim wieku się zainteresują! :)

Staram się być cierpliwa! Wyjazd jako au pair do USA to mój plan nr1, cel, marzenie i w ogóle, więc czekam cierpliwie i mogę wyjechać we wrześniu, w październiku, ale żeby pojechać! Wolałabym teraz, wiadomo, bo moja K. jedzie już 29 lipca (aaa <3) i fajnie by było szybciej, żeby mieć 13 miesiąc razem :)
A teraz mam wakacje i bez większych sukcesów szukam pracy haha :D

Macie nową Bey <3

środa, 26 czerwca 2013

Match #14 i walizka

MATCH #14
Już nie mam tej rodzinki na profilu.Wydawali się bardzo fajni, ale:
Dzieci: 4 lata, 3 lata, 2 lata, 3 miesiące
Dziewczynka i trzech chłopców z czego jeden ma 3 miesiące? Za dużo jak dla mnie. Nie chce zajmować się dziećmi poniżej roku, bo nie czuję się pewnie.. a co dopiero bobas + 3 małych dzieci! Swoją drogą hostka ostatnie lata przechodziła w ciąży :D
Gdyby nie ten maluszek, to byłoby całkie spoko... 4 i 3 latek chodzą do przedszkola, mają piękny dom i dają samochód au pair, mieszkają w Philadelphii, Pennsylvania, więc i 2h do NYC i 2h do DC... no ale już podziękowałam.


Kupiłam całkiem niedawno dużą walizkę... nie mam jeszcze rodzinki, ale jestem pewna mojego wyjazdu i nie zakładam, że będzie inaczej, więc kupiłam. Ok.160zł w Carrefourze, cztery kółka, wymiary: 70x49x33 :).


Chcę ją trochę przyozdobić, coś pokombinować... jeszcze zobaczę jak :). Najlepsze jest, że pare dni pózniej  A. jechała po walizke.. i kupiła taką samą, a potem K. pojechała i również ją kupiła, tylko jasną. Także nasza au pairowa trójka wybiera się z takimi samymi walizkami :D

Trzymajcie kciuki, bo już mnie strasznie męczy to czekanieeeee i marzy mi się perfect! Zaraz lipiec! Niech to się stanie jak najszybciej!
Powodzenia wszystkim au pair!

EDIT: zmieniłam tytuł bloga jakby co :)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Match #13 i... wywód życia

MATCH #13
Mieszkają w Aspen. Gdybym była swoim chłopakiem, albo jego kolegami, którzy uwielbiają snowboard i narty, to już bym wsiadała w samolot. Ale nie jestem :D. Mają trójke dzieci, w tym dziewczynka 10 miesięcy i chłopiec 2 latka. Dużo roboty, a jedyne co po pracy to snowboard. Fajne na miesiąc, ale nie na 12 :). Zaprosili mnie na Skype.. bez żadnego maila itd. Nie przyjęłam ich jeszcze... musze im napisać, że bardzo dziękuje, ale nie dam rady z ich dziećmi. Ale mi się po prostu nie chce... Co chwilę muszę pisać do jakiejś rodziny, że "Jesteście wspaniali, ale dziękuje"... Męczy to, ale uczy cierpliwości.

Co do rodziny z Vienny (ci co pochodzą z Indii)... Rozmawiałam z ich byłą au pair. Jest ze słowacji, więc mogłam pogadać z nią o różnicy kulturowej, o szoku itd, bo została wychowana podbnie jak my, ludzie z PL :). I stało się coś czego się nie spodziewałam.. Podobają mi się bardziej, gdy ona o nich mówi, niż oni sami. Była ze mną kompletnie szczera, mówiła o ich wadach, o tym, że nie są uczuciowi i czasem jest z nimi dziwnie... Rozmawiając z nią, to mi nie przeszkadzało. Ona napisała, że pojechała do nich z wygody. Dają sypialnie, kuchnie, łazienkę, samochód. Mają jedno dziecko, nigdy się z nimi nie pokłóciła... Brzmi idealnie, co? Ale kiedy siadam przed kompterem by z nimi pogadać... nie jestem taka podjarana. Gdy nie mam już pytań co do bycia ich au pair.. jest niezręczna cisza i podtrzymywanie rozmowy w sztuczny sposób. Oni nie są uczuciowi, nie przytulają, nie plotkują przy stole... Nie oglądają głupich programów jedząc popcorn. I niby to nic złego.. niby to nawet lepiej, a jednak nie. Jestem osobą, która jest gdzieś dla ludzi, nie dla miejsca. Nawet na imprezy chodzę dla ludzi, nie, żeby się napić czy się wybawić. Jeśli na imprezie jest zbyt dużo ludzi, z którymi mam mało wspólnego i psują zabawę - wolę iść do kogoś do domu i napić się w 5 osób a nie w 50 - i bawić się o wiele lepiej... Więc jak mam spędzić rok z ludźmi, z którymi nie mam o czym rozmawiać? I niby to co zapewnia rodzina jest bardzo ważne i zgadzam się z tym.. ale równie ważny jest komfort psychiczny. Fakt, że jedziemy do ludzi, których lubimy, nie do pracodawców, którzy dają na dziecko. Może dla ich poprzedniej au pair to było ok. Miała 23 lata i chciała pożyć w USA. Przed przyjazdem już była niezależna i nie potrzebowała wsparcia. Ja potrzebuje. Potrzebuje fajnej relacji między mną a rodziną. Potrzebuje WOW. Na wow składa się: wiek dzieci, miejsce, to co zapewniają i JAKIMI SĄ LUDŹMI. Przynajmniej mi się tak wydaje... Może gdyby mieszkali koło NYC, to byłabym bardziej skłonna, bo zgadzałoby się więcej "punktów" WOW. Nie wiem. Wiem, że nigdy nie mamy pewności , że czasem wow okazuję się klapą, że czasem lepiej pojechać do takich z Indii, z którymi nie ma się wow, ale wiesz, że będziesz bezpieczna. Ale też wiem, że decyzja o wyjeździe jako au pair jest ryzykowna i podejmując taką decyzję wiedziałam na co się pisze. Tęsknota, szok. strach, strach przed rozczarowaniem, przemęczenie... Piszemy się na to i to już wydaje się być szalone. Więc czemu nie być bardziej szaolonym i poczekać na to coś? Może się mylę..

Ja się tu rozpisuję, a Indie i tak zniknęły. Powiedziałam im w sobotę, że dam im znać, a oni i tak zeszli z profilu, chociaż mnie chcieli... Nigdy nic nie wiadomo.
Oczywiście i tak im napiszę maila z podziękowaniem...

A!
Miała pełne zainteresowanie.. nawet 2 razy!


Szczerze? To nie jara.. to męczy. Fakt, że musisz odmówić 4 rodzinom i zaczynasz myśleć, że z tobą jest coś ne tak...
Wolałabym jedną, ale TĄ.

No i zamiast perfect matchu, uzależniłam się od "Chirurgów"! :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Match #11 #12... "Deszcz matchowy" = dylematy

1.Jestem w stałym kontakcie z rodzinką z Indii i są naprawdę fajni, ale nie chce o nich zbyt dużo mówić, bo to dla mnie mega ciężka decyzja. Nie wiem dlaczego. Mam już kontakt do ich byłej au pair i umówiłam się na drugą rozmowę, więc zobaczymy. 
(miałam odpisać w komentarzu ale napisze tu: Akcent mają jak normalni amerykanie.. może matka troche mniej wyraźnie mówi. Są w Ameryce od około 20 lat i w USA mieszka większość ich rodziny)
2. Rozmawiałam z rodzinką z Chicago. Fajni, ale już im podziękowałam.
3.Pojawiły się nowe matche

Match #11
Miejsce: Sea Cliff, New York - 1h od NYC
Hości: Organizują imrezy masowe
Dzieci: Chłopiec urodzi się w lipcu
Zwierzęta: 3 psy

Wydają się fajni, ale ja nie mogę zajmować się noworodkami. Nie mam umiejętności takich i mnie to przeraża, niestety. Podziękowałam.

Match #12
Miejsce: Connecticut, 1,5h do NYC
Hostka: samotna matka, pracuje jako recepcjonistka w szpitalu
Dzieci: dziewczynka 5lat i chłopiec 7 miesięcy

Zeszli po paru godzinach. W sumie to dobrze, bo 7 miesięczne dziecko też nie dla mnie... 
Ale przez chwilę miałam 4 rodzinki na profilu! Mega hhah :D 
A ogólnie to miałam w ciągu 12 dni miałam 5 matchy...

W ciągu 3 miesięcy w CC miałam 2 matche
W ciągu pierwszych 2 miesięcy w Apia 5 matchy i przez ostatnie 12 dni 5 matchy 
Łącznie 12 matchy jak do tej pory...

Zobaczymy co to będzie :)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozmowy, rozmowy

W sobote rozmawiałam z rodziną z Indii (poprzedni post - match nr9 koło Waszyngtonu) :)
Mega rodzinka! Host wygadany, hostka przemiła! Ich pochodzenie i kultura to tylko dodatkowe zalety. Są bardzo otwarci i obchodzą święta swoje, amerykańskie, a nawet Boże Narodzenie, bo uważają, że to piękne, wesołe święto. Nie mają telewizora i są wegetarianami :D Ale au pair ma osobną kuchnie i może jeść co chce, no i mają internet, więc seriale można oglądać na lapku :D Rozmawialiśmy ponad godzinę i napisałam im jeszcze pytania w mailu. Niedługo umówie się z nimi na kolejną rozmowę i mam nadzieję, że wszytsko pójdzie dobrze i .. kto wie? :D Ich dziewczynka jest przeprzeprzeprzesłodka. I to tylko jedno dziecko :)

Umówiłam się też na rozmowę z rodziną z Chicago (match nr10). Są bardzo mili i stwierdziłam, że porozmawiać nie zaszkodzi. Dzieci też są fajne, tylko mnie Chicago nie jara no i mając na profilu inną rodzinę, z którą się dogaduje, to już mi się nie pali, żeby rozmawiać z kolejnymi. Ale porozmawiam z nimi i jakby co pomogę innej au pairce i polece im ją :D Musimy sobie pomagać ! :))




...Trzymajcie kciuki :D

sobota, 1 czerwca 2013

MATCH #8 #9 #10 .. BANG!

Dawno mnie nie było, wiem. Ale musiałam odpocząć od aupairowego świata, bo miesiąc bez matchu mnie irytował i jeszcze matura.. ale wróciłam. Mam pełno energii.. oczywiście dzięki BEYONCE (która zabrała mi głos i ledwo co mówiłam przez 3 dni, a teraz jestem chora)! To był niesamowity koncert-show-przedstawienie! Niesamowity. Jej występ powinien zobaczyć każdy, nawet jeśli jej nie słucha... a w szczególności inni artyści, żeby zobaczyli jak się to robi! 2 godziny niesamowitego show! Filmiki na YT z jej koncertów w ogóle tego nie oddają! Polecam każdemu.

Ogólnie fajnie się bawiłyśmy z dziewczynami na Orange Warsaw...No i przez to, że w naszym "przewspaniałym" hostelu wifi nie działało to nie sprawdzałam poczty. W piątek rano ostatni raz weszłam na pocztę. W niedziele biorę telefon K., która ma darmowy internet w telefonie (nie to co mój grat bez obudowy). Patrze - MATCH! Po miesiącuuuu. I to jeszcze z New Jersey!!!

MATCH #8
Miejsce: NJ, 30min od NYC
Hostka: praca dla rządu
Host: jest chemikiem i robi coś związanego z kosmetykami
Dzieci: M., girl lat 7, ?. girl urodzi się w czerwcu.
Pies: Mops <3

Zdziwiłam się,że są na moim profilu bo nie mam doświadczenia z dziećmi poniżej roku...A tu będzie bobo.. małe bobo..
Ogólnie to mało o sobie piszą. List krótki, jedno zdjęcie i mail w stylu: "Chcesz z nami gadać? No to jutro?"
Odpisałam im z 3 razy z różnych maili, ale od tygodnia nie odpisują, mimo, że sami napisali. Agencja mi powiedziała, że zastanawiają się czy dalej być w programie... no ok. Nie wnikam. Jak odpiszą to pogadam.

EDIT: Napisali po tygodniu, że znaleźli inną au pair

MATCH #9
Miejsce: Vienna, Virginia - 35min od Waszyngtonu DC i od mojej K.
Hostka: pracuje, ale nie jest napisane gdzie
Host: tworzy oprogramowania komputerowe
Dzieci: A., girl 15 miesięcy

Wyglądają jak z Meksyku :) Są wegetarianami, ale nie zmuszają mnie do tego. Mają dodatowe auto i mieszkają przy metrze. Napisali do mnie wczoraj i odpisałam im i czekam na rozmowę. Jedno dziecko, więc super.. ciekawe ile teraz ma miesięcy dokładnie.. ale i tak mi pasuje, bo najwięcej czasu teraz spędzam z  moją Zuzią, która ma 20 miesięcy, więc wiem jak sobie radzić z takimi bubami <3 A jeszcze ta dziewczynka chodzi do żłobka, więc mam się nią zajmować po 12 do 17-18 w tym jej drzemka :D Ciekawe czy byłabym ich pierwszą, czy drugą au pair.

EDIT: są z Indii i są megaa. Rozmawiałam z nimi :D ale o tym później

MATCH #10
Miejsce: 40min do Chicago
Hostka: Praca z niepełnosprawnymi dziećmi
Host: pracuje z jakąś firmą, która zajmuje się opieką zdrowotną... coś w tym stylu
Dzieci: A., girl - 4 lata w sierpniu, N., boy - 2 lata w październiku

Bardzo fajny list, wiadomości jeszcze nie wysłali. Weszli mi na profil dzisiaj (jak u nich była 23) więc pewnie już im się nie chciało. Chicago jakoś w ogóle mnie nie jara... ale dzieci fajne i taaaaaaaaaaaaakie słodkie <3 Wię pogadam z nimi, jeśli mi zaproponują :D


Polecam baaardzo APIA! Kiedy już mijały 3 tygodnie bez matchu i męczyłam panie z agencji, to bardzo cierpliwie to znosiły i robiły wszystko, żeby mi pomóc. Raz odpisały mi, że zadzwonią do Londynu w mojej sprawie i po 15 minutach babka z Londynu poprawiła mi wszystko co chciałam na moim profilu! Po miesiącu napisała do mnie nawet przemiła babka, z którą miałam interview i powiedziała, że pisze w mojej sprawie do Wawy.. niecały tydzień i znów zainteresowanie. I wiem, że to dzięki działaniu pań z agenji, bo rodzina w mailu napisała mi, że otrzymała mój profil jako propozycje, więc ne szukali sami. Jestem preszczęśiwa, że jestem w tej agencji! Pozdrawiam pysie!


środa, 15 maja 2013

Oł jea!!

Chciałam się pochwalić, że zdałam ustny angielski na 100%!!! Mega uczucie i jestem maks szczęśliwa. Nie mam matchy od ponad 2 tygodni i to mi na maksa poprawiło humor. Może to dobry znak i niedługo pojawi się TA rodzinka? Zostały mi dwa egzaminy. Jak już będe miała je za sobą i pojawi się jakiś match, to żyć nie umierać. Koncert Beyonce, wakacje z chłopakiem i przyjaciółmi, piwo litami, martini hektolitrami i wylot do USA. Życie jest piękne!



środa, 8 maja 2013

Zmiana adresu

Chciałam powiadomić, że zmieniłam adres bloga... znaczy poprawiłam błąd, którego wcześniej nie widziałam . Damn :D

New:
usahappened.blogspot.com

przez to mogą wam się nie wyświetlać nowe posty, więc trzeba  po prostu na nowo zapisać mój blog. :D

Pozdrawiaam.

wtorek, 7 maja 2013

MATCH #7 - uuUUuuuuuuUuu, czyli widmo

Miałam match (chociaż ciężko to nazwać matchem).... z CC! Pozytywne zaskoczenie....
...

Dokładnie tak. Byli sobie przez może 3h, jak nie mniej. Cos tam poczytałam o nich, bo w CC jest bardzo dużo informacji. Mieszkali bardzo blisko Bostonu. Nie jara mnie Boston, ale nie gardze :D Co mi się spodobało to dzieci. Tego żałuje najbardziej.
Dziewczyna 13 lat i chłopak 6 lat. Super wiek...

No ale cóż było - minęło. Ale swojego zdziwienia gdy zobaczyłam maila z CC  nie zapomne! Miłe zaskoczenie zawsze na plus. No i przynajmniej cos się ruszyło. Milusi dzień. Dobrze napisana matura z poslkiego i match ( a że widmo to to się wytnie). Trzymać kciuki za mature z matmy, bo to większa misja i za kolejne matche :D
Powodzenia au pairka i  na maturze

niedziela, 5 maja 2013

Nudaa...

Nuda! Jakas tam matura we wtorek podobno. Pójde, zobacze, może nawet cos napisze :D
...Ale moje roomy  bez zmian. Pusto i pusto. Teraz filmiku nie pozmieniam, między innymi dlatego, że mam mature, więc jestem zajęta.
Myslałam, żeby zacząć aktywnie działać w grupach na facebooku, bo moja A. wysłała wiadomosć do hostki, która w takiej grupie napisała, że szuka au pair... i dzis gadały na skype i całkiem fajnie się zapowiada! No to teraz będe polować na hostów na fb :D Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale na pewno nic nie strace.

Jako, że nie mam aktualnie żadnych zainteresowanych rodzin, to można chociaż pomarzyć skąd mogłaby być ta zainteresowana rodzina. A więc moje wymarzone miejsca w USA.
1. Okolice NOWEGO JORKU. W samym  NYC byłoby genialnie, ale nie jako au pair. Jako opiekunka wolałabym jakis domek 15 - 30min metrem od NYC. Bezpieczniej z dzieciakami. Nie będe się obawiać, że zgubie dziecko na Time Square albo w Central Parku.
NYC jest moim maks marzeniem od kiedy pamiętam!

2.Okolice WASZYNGTONU  (DC). Na to jest duża szansa patrząc na to ile au pair tam ostatnio trafia. Chciałabym tam, bo moja K. będzie tam od sierpnia, bo przy poprzednich matchach z DC zobaczyłam, że to całkiem przyjemna okolica. Jest tam pełno au pairek z PL i nie jest strasznie daleko do NYC i jest fajna pogoda.

3.CALI Chciałabym zobaczyć LA, ale to nie jest moje dream city. Nie mam parcia na Cali, najbardziej podoba mi się tam pogoda i to kusi :D. Ale bardziej chciałabym tam spędzić wakacje, niż rok. W sumie nie mam pojęcia dlaczego tak mysle, ale tak po prostu jest.

4.Floryda -bo... pogoda. To chyba to co mi się tam podoba haha

Zobaczymy skąd będzie moja perfect host family! Aktualnie chcę, żeby weszli na mój room! Chociaż tyle :D
Powodzenia co do operkowania i tym co zdają maturę.

czwartek, 2 maja 2013

także tego

Kilka faktów:
APiA - room od 28 marca i 5 matchy. Nie jest źle.
CC - room od 20 lutego i 1 match. Także tego...

i... chce znaleźć  rodzinke w tym miesiącu. Jest maj i mam nadzieję, że znajdę rodzinkę teraz, bo w lipcu chce wyjechać... Nie chce się stresować w czerwcu.. Mam nadzieję, że to się uda. Poczytałam blogi i dziewczyny piszą, że od narzekania są matche - więc narzekam. Chce rodzinke!! Bardzo bardzo chce :D haha. Tak wiem, na pewno ją znajdę, na bank gdzieś tam jest... ale i tak się troche stresuje.. 
Teraz taka cisza.. miałam 3 rodziny na raz, a teraz pustki. Słaboo. Wyjazd do USA to mój 100% plan. Nie zakładam, że będzie inaczej... wieć, rodzinko? Wejdź na mój profil! Przecież wiesz że jesteśmy stworzeni dla siebie... no właaaaaaaaaaź :D 

Powodzenia au pair w mojej sytuacji i tym które szykują się własnie do wyjazdu

wtorek, 30 kwietnia 2013

Soooo close...

No niestety. Rodzina była genialna, ale wybrali kogoś innego. Wiem, że rozmawiali z dziewczyną z Polski, więc mam nadzieję, że to nasza rodaczka ma to szczęście i trafi do nich. Widocznie to nie było to, widocznie jeszcze jest gdzieś dla mnie rodzina. Zawsze jest bardziej przykro gdy ci rodzina odmawia, ale nie załamuje się. Niby cały czas byłam mega pozytywnie do nich nastawiona, ale towarzyszyła mi gdzieś niepewność co do nich, czułam, że chyba nie ja będę ich au pair. Może jak znajdę swoich hostów, to o nic się nie będę martwić? Po prostu będę wiedziała, że "jesteśmy dla siebie stworzeni". Mam nadzieję. Obie rozmowy z tą rodzinką były mega fajne. Napisała mi, że bardzo dobrze się ze mną rozmawia i że pasujemy do siebie, ale po prostu znaleźli kogoś kto pasuje "bardziej". Bardzo fajni, ale nie moi! :D Teraz poczekam sobie na kolejne WOW razem z A., która też była w podobnej sytuacji. Może to znak, że mam czekać na rodzinke z NY lub NJ? :D Teraz znów się będę stresować brakiem matchy haha. Oby kolejny był szybko i oby to był TEN.

... teraz to ja już musze zmienić ten filmik. Ech, a myślałam, że już mogę to olać :D

POWODZENIA! I głowa do góry. Świat jest nasz.



środa, 24 kwietnia 2013

Match#6 - SKAJPAJ

Omg... OMG.. OMG... WOW. Tak, właśnie to WOW! Moja wymarzona rodzinka. Wiadomo,że wszystko okazuje się po przyjeździe, ale i styl życia, podejście, myślenie itd. wszystko jest tak jak w moich snach o host rodzince. Plus to wszystko co zapewniają au pair...Rozmowa trwała ponad godzine i była zabawna, na luzie. Nie mogłyśmy się połączyć - coś ze skype, ale ona dzielnie o to walczyła, bo to coś u niej nnie działało. Rozłączyła się i po chwili dzwoni do mnie jakiś dziwny koleś. Okazało się że to jej kolega z pracy i że będzie korzystać z jego skype xD Ja mówiłam mało. To głownie ona mówiła, tempo miała niezłe,ale wszystko rozumiałam. Pochwaliła mnie za mój angielski :D Nie chce zapeszać, bo powiedziała, że ma jeszcze 3 rozmowy z innymi au pair, ale zaraz po rozmowie napisała mi MAILA. Napisała, że baardzo jej się podobam, że wydaje jej się, że pasujemy do siebie i,że chce w niedziele ze mną pogadać pokazać mi dom, męża i dzieci! Awwwww! Dała mi maila do ich byłej au pair i napisała "w pigułce" jakiej au pair oczekuje! Jest świetna. Konkretna i zabawna... MMmmmm... Trzymajcie kciuki <3
Szczegóły co do życia z nimi opisze później, jak minie trochę więcej czasu od rozmowy. Może już po drugiej rozmowie, jak będe wiedzieć jeszcze więcej..MMM... wam również powodzenia :D

wtorek, 23 kwietnia 2013

Pełnia szczęścia... Match #6

Pocieszenie przyszło całkiem szybko. Zdaje się, że moje pozytywne myślenie działa! Polecam wszystkim wiare w siebie i w swoje marzenia. Wmawianie sobie, że wszystko jest dobrze (nawet kiedy spadła nam na głowę cegła w drewnianym kościele) nie jest głupie! Skoro czasem jest źle, to po co sobie jeszcze to powtarzać i jeszcze bardziej się dołować. Jesteśmy panami naszego życia i wszystko zależy od nas. Skoro my, au pair, uwierzyłyśmy/liśmy , że możemy spędzić wspaniały rok w USA, to nie może być inaczej. Każda sekunda zwątpienia oddala nas od marzenia. (ale rymix). Jeśli kolejna rodzina opuszcza nasz room - to znaczy, że będzie lepsza. Gdy rodzinka zeszła mi z profilu, napisałam notkę pełną żalu. Napisałam i zaraz potem pomyślałam "nie skupiaj się na tym, skup się na swoim marzeniu o świetnej HostFamily" przez cały dzień sobie myślałam, że już niedługo wejdzie mi na room nowa, fajna rodzina i zapomne o tym żalu. No i jest! Kurde, szybko! A do tego poprzednia rodzinka z DC napisała maila, że chcieli mi zaproponować przyjazd, ale potrzebują au pair od początku czerwca, a ja nie mogę. Cieszę się, że odpisali i dobrze, że tak się stało. A teraz nowy match... Ciekawe czy "Balbina" też ich ma? hahhah

MIEJSCE: Gaithersburg, Maryland -> 30 min od DC i od mojej K. i od innych wspaniałych au pair z Polski. Waszyngton chyba się mnie przyczepił, ale wcale mi to nie przeszkadza.
HOSTKA: D. - była nauczycielka, teraz pracuje w rodzinnej firmie, która zajmuje się podatkami itp (w razie co mi pomoże :D)
HOST: I. - nazwa jego zawodu jest skomplikowana, nawet hostka w liście wytłumaczyła o co chodzi. Zajmuje się statystyką itp. dla ponad 300 rządowych firm.
ZWIERZĘTA: Pies beagle, ma 7 lat i hostka napisała, że zachowuje się jak człowiek, haha. Jest bardzo słodki i to wykorzystuje.
DZIECI: I tu jest śmiesznie :D Jak weszłam na room zobaczyłam:
G.(boy,5), S.(boy,2), HM is pregnant
i sobie myśle... no to pa. Ale dostałam maila od nich i jest wszystko wyjaśnione.
G.(boy, w lipcu 6 lat) S.(boy, 2) i planują zajść w ciążę jak najszybciej, ale jeszcze nie są!
Nawet jeśli zajdzie w maju w ciąże, to z tego co wiem, au pair może się zajmować 3 miesięczny dzieckiem dopiero, więc zaczęłabym się opiekować jakoś w maju 2014, więc tylko 2 miesiące, bo w lipcu opuszcze ich dom! I do tego, prawie po roku z nimi, czyli całkiem inna sytuacja. Chłopcy będą mnnie znali, szanowali i to nie będzie ciężki początek! Jupijajej!

Wstępnie baaaardzo mi się podobają. Od września jeden do szkoły drugi do przedszkola, dwójka dzieci, miejsce. Mega. Mail jest maaaksymalnie długi i pełny konkretów - co lubie:
  • Mieli już au pair. Dwie zostały na 2 lata z nimi, a potem zostały w USA. Jedna ma  męża, a hostka była jej druhną na ślubie. Druga studiuje w USA i nawet przez chwile mieszkała z nimii mimio, że nie była już au pair. Wooow <3 Potem mieli jeszcze jedną, ale wróciła do chłopaka po roku, napisali, że w pełni ją rozumieli, ale ubolewali, bo była bardzo fajna :D Ha! Już wybrali au pair na 2013, ale nie dostała wizy. Czekali aż drugi raz podejdzie i znowu nie dostała. Trochę mnie to martwi, bo to już druga diewczyna o której słysze z Apia, która nie dostała wizy. Nie wiem czy agnecja ma na to wpływ, czy to zależy z jakiego jest kraju, bo ta jest z Bośni
  • Au pair ma samochód na wyłączność, własny pokój i łazienke. Dom jest piękny!
  • Ich rodzina mieszka blisko, więc w weekendy au pair nie pracuje, bo w razie co to się dziadkowie opiekują dziećmi.
  • Schedule się zmienia, ale wiadomo, że jak dzieci w szkole/przedszkolu to mam czasem pójść do sklepu, ogarnąc dom itp. Czasem zrobić pranie, przypilnować chłopaków,aktywnie spędzać z nimi czas itd. Ale  tego co zozumiałam wieczory wolne
  • ważne jest dla nich, żeby au pair była członkiem rodziny, jak starsza siostra dla dzieci :)
  • zabierają au pair ze sobą na wycieczki itp. jeśli tylko chce
  • chcą, żeby au air była zorganizowana- tu może być problem, hahaha, ale jak będzie trzeba to stane na wysokości zadania! 
  • chcą au pair albo w czerwcu albo w lipcu albo w sierpniu! Suuper mogę sobie wybrać !:D
Napisałam im, że mogę porozmawiac jutro.Zobaczymy czy im pasuje. Wstępnie jestem na TAAAK i mam nadzieję na to WOW!

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Pusto

Rodzina z Chicago po tygodniu milczenia zniknęła - naturalna kolej rzeczy. Ale DC też zniknęło! Zeszli z roomu bez słowa, mimo, że ich ostatni mail do mnie był bardzo miły. Podali mi maila do ich au pair i powiedzieli, żebym pisała do niej kiedy chce i do nich też.Powiadomili mnie,że niedługo podejmą decyzję. No i podjeli. Dobrze, że nie czułam, że to oni, bo bym chyba się strasznie zdenerwowała.. Zobacze.. może jeszcze cos napiszą. Ich au pair mi nie odpisuje. Jestem negatywnie zaskoczona. Byli bardo mili. Dziękowali za rozmowy, bardzo się mną ekscytowali. Z jednej strony cieszę się, że oni zrezygnowali, bo nie czułam, że to mój perfect, ale nie wiedziałam jak to powiedzieć. Z drugiej strony tak się nie robi. Zrezygnowali bez słowa. Jakie to jest irytujące... wrrr.

Teraz mam pusty room w Apia i czekam na piękny match. Jeśli się nie pojawi, lub znów bedą same maluszki, to już na bank pozmianiam w filmiku. Będę miała na to czas, bo w piątek koniec szkoły! Już tylko matura i WOLNOŚĆ. O maturze nawet nie myśle, bo mi się gorąco robi.

A co do Cultural Care... mwahahahahahahah.Wiem, że są ludzie, którzy mają tam matche całkiem często - tak jak w innych agencjach. Ale ani ja, ani moje dwie koleżanki nie mamy. Gdybym nie znała nikogo kto jest w CC to bym się zamartwiała, że mam coś nie tak z roomem, ale jakoś w Apia mam matche a, w CC miałam jeden mimio,że room dwa miesiące! Mam gorsze zdjęcie profilowe niż w Apia, którego w CC nie da się zmienić. W CC rodziny widzą fragment listu, ile lat mam prawo jazdy, wiek i filmik... Ktoś przez dwa miesiące nna bank by chociaż zajrzał na mój profil, by zobaczyć więcej (przynajmniej mam nadzieję taką), a tu nic! Nie wiem, czy agencja mnie olała i nie jestem w "propozycjach", czy coś, ale czuje się zawiedziona.

śmiesznie by było gdybym nagle teraz, po tym narzekaniu dostała match z CC... ale ciężko mi w to uwierzyć


środa, 17 kwietnia 2013

Match #5

Się rzucili na mnie! Ale teraz wiem na 100%, że musze dodać pare scen do filmiku ze starszymi dziećmi ( bo jest tylko moja 1,5 roczna Zuzia) i może nawet zmienie "limit" wiekowy dzieci. Mam, że jestem chętna do opieki nad dziećmi,które mają rok i więcej... Ale najchętniej opiekowałabym się 3 latkami i starszymi.

Match #5
Miejsce: 25km do Bostonu (jak to mój tata powiedział - bombowo. Wiem. Okrutny)
Matka: zajmuje się autystycznymi dziećmi
Ojciec: prawnik
Dzieci: chłopiec 2,5 (od września przedszkole w Synagodze) i dziewczynka 9 miesięcy
Rodzina żydowska

Już im podziękowałam. Dzieci za małe. Rodzina tradycjonalistów. Nie wmagaliby ode mnie, żebym jadła i żyła jak oni, ale wiadomo jak to jest. Mieszkałabym z nimi przez rok, więc musiałabym się dostosować. Bardzo by mi to nie przeszkadzało, bardziej wiek dzieci, ale z drugiej strony ja jestem niewierząca, a oni tradycjonaliści. Z listu mili, shedule się zmienia co tydzień. O aucie nic nie pisali.

Pozostaje w kontakcie z Waszyngtonem i jednocześnie dalej poszukuje :)
Pozdrawiam

wtorek, 16 kwietnia 2013

MATCH #4 - Skajpaj #2

Wczoraj w nocy L. (Waszyngton) zaproponowała mi rozmowe o 8am ich czasu, ponieważ jej mąż B. miał chwile. Ja po szkole oni przed. Dziś mieli w przedszkolu jakiś flower day i musieli przynieść nauczycielce kwiaty. Jak to L. powiedziała " całkiem bezsensowne. stado dzieci przynosi badyle, które i tak zwiędną", więc zrobili kwiatki z bibuły :D Głownie chcieli pogadać, żeby jej mąż mnie zobaczył. Taki typowy amerykanin z czapką na głowie :). Widziałam małą H. słodka, troche panikowała, ale jak jej pomachałam to uśmiech od ucha do ucha. Dopytałam się o curfew. W ciągu tygodnia mam czas do północy, a w weekend jak chce. Problemem jest tylko alarm w domu, który się łatwo włącza i muszą wiedzieć kiedy wróce, żeby go nastawić...czy coś w tym stylu.  Pytali się dlaczego chce być au pair, jak żyje w swoim mieście, czego się obawiam, co chce robić jak wrócę (ale się zaplątałam jak o tym mówiłam) i L. chwaliła mój filmik (chociaż chce w nim zmienić niektóre rzecczy). Rozmowa taka na 15 minut. A ja wciąż nie wiem.. Jeszcze jak im powiedziałam, że moja K. będzie mieszkać 20 min od nich, to nie mogli w to uwierzyć. Gdyby to był mój perfect, to miałybyśmy mega szczęście trafić w jedno miejsce! Jeszcze tylko A. i mission impossible completed. :D
Na razie nie wiem co zrobie. Zostane z nimi w kontakcie. Napisze do ich au pair. I zobaczymy.
Jeszcze czekam na jakiś fajny meczyk niedaleko NYC!! :D 


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

MATCH #4 - Skajpaj

Wczoraj odpisałam na maila rodzince z Waszyngtonu. Bardzo się nimi podjarałam i czekałam z nieciepliwością na odpowiedź. Chciałam jak najszybciej z nimi pogadać. A oni nie odpisują i nie odpisują. Do Balbiny odpisali (mamy ten sam match.I to nie jeden xD), a do mnie nie. I zaczełam się martwić. Potem doszłam do wniosku, że może mój mail do nich nie dotarł, więc postanowiłam napisać do nich z gmaila z wyjaśnieniem, że to mój drugi mail i że przypuszczam, że nie dotarła do nich wiadomość. Miałam racje. Odpisali mi na gmaila i umówiliśmy się na dziś na 19.

Rozmawiałam z HM jakieś 30min. Sympatyczna kobieta, konkretna z poczuciem humoru. Jest w domu z au pair. To fakt, który w wielu przypadkach przeszkadza, ale jakoś nie miałam takiego odczucia. Bardzo liczy na współprace z au pair. Co do tego to się wypytam jej au pair, bo wezme maila do niej. Schedule zmienia się co tydzień ze względu na prace hosta. Czasem trzeba pracować w sobote, ale nie dlugo. Wszystko ustala na bieżąco. Samochody są dwa i jeśli chce, to mogę skorzystać. Czasem mam gotować, ale to nie jest mój jakiś obowiązek. Podróżują do Arizony, Bostonu i Gdzieś nad jezioro do stanu NY. Są bardzo muzykalną rodzinką, bardzo aktywną. Opowiadała o aktualnej au pair i mówiła, że często zaprasza koleżanki do domu - więc nie ma z tym problemu. Chce żeby au pair była jak starsza siostra dla dzieci i chce z nią mieć dobry kontakt, bo zostaje w domu, czyli też dużo czasu razem spędzają. Dzieciaki chodzą do przedszkola, więc rzadko trzeba się opiekować całą 3. Malutka bardzo spokojna, więc też nie problem. Mają same wielkie samochody, ale jeździć się nie boje, więc no problem. Pytała co robie jak dziecko tęskni za rodzicami gdy ich nie ma, czy uczyłam kiedyś dzieciaki itp. Naprawdę spoko rodzinka. Miło się gadało, ale NIESTETY bez szału i tego WOW. Nie wiem od czego to zależy, bo serio fajni. Ale ja wiem, że to nie to WOW o które mi chodzi. 
Stwierdziłam, że to musi być jak spotkanie tego odpowiedniego chłopaka. To, że się z kimś miło gada, że nawet ci się podoba, nie oznacza, że po paru dniach będziecie parą (jeśli się tak dzieje, to długo to nie wytrzyma i zostaniecie "przyjaciółmi od gadania" , a jemu wszyscy będą powtarzać: FRIENDZONE - GO AWAY!). Musi być to coś. Taka nieodparta chęć przebywania, rozmawiania z tą osobą. Musi być ta iskra, namiętność. I to samo jest z host rodzinami! Przecież, to że są mili nie oznacza, że mam z nimi spędzić rok. Jest tak wiele miłych rodzin, i wiele fajnych chłopaków, ale to za mało. Ta chemia jest maks ważna. I choć czasem się nie pojawia wbrew logice, to warto na nią czekać. Może ta rodzina jest mega spoko, ale nie chce  żałować,że nie poczekałam na to coś i rozmyślać czy z kimś innym byłoby mi lepiej. Oczywiśie zostane z nimi w kontakcie, pogadam z ich au pair i przemyśle wszystko. Może w międzyczasie na moim roomie pojawi się ktoś jeszcze? Rodzinka, która aż przyćmi mnie "tym czymś"? OBY.

Trymać kciuki. Ja za was trzymam :)

niedziela, 14 kwietnia 2013

MATCH #4

O kurdee!! Kolejny Match. Teraz mam 3 na roomie w APiA. Chociaż już napisałam Cali, że nie jestem zainteresowana. Chicago nic nie napisało i ja też nie pisze. Jakoś w ogóle nie mam na nich zajawki...
Za to na tych z dzisiaj maaam <3 mimo, że dzieci małe.

Miejsce:  Alexandria, Virginia, a suburb of Washington, DC (tak blisko mojej K. i prawdopodobnie blisko A., więc niemożliwe stało się możliwe. )
HostMama: Praca w domu. Dokładnie się wypytam czy siedzi w domu i też zajmuje się dziećmi ze mną, czy zamyka się na klucz i jest naprawdę w pracy
HostTata: Pracuje dla rządu i zajmuje się zwalczaniem kryzysu
Dzieci: Q. chłopiec (rocznikowo 5 lat), R.chłopiec ( 3 lata w lipcu), H. diewczynka (rok w lipcu)

Jaram się, choć nie było rozmowy. Maila od razu napisali. Są mega mili i zabawni. Ich syn najstarszy tańczy (love <3), a drugi śpiewa (love x2). Samochód potrzebny w trakcie pracy au pair, nie pisali nic co po godzinach, ale się dowiem. Podróżują dużo i zabierają au pair. Mieli już au pair z Holandii i piszą, że traktują się jak rodzina. Mają tak piękne zdjęcia, że to koniec. Jaram się bardzo! Dzieci pełne energii, więc dużo na dworze. Malutka to mała, słodka ciekawska księżniczka. Maks słodka! Piszą, ze nie sprawia problemów. Piszą, że nie mogą się doczekać, żeby wyprawić urodzinowe przyjęcie dla dzieci z nową au pair! Wydają się mega. Zobaczymy co się okaże! Ale nie wierze, że trójka dzieci, a ja się jaram! Musze się dowiedzieć w jakich gozinach chodzą do przedszkola chłopcy. Może się okaaże, że tylko malutka w ciagu dnia jest w domciu?!

trzymać kciuki

sobota, 13 kwietnia 2013

MATCH #3

Mój 3 match oczywiście jest z APiA.
Miejsce: Chicago
HostMama: Dyrektor szpitala
HostTata: Własna firma, praca z domu, ale z planu dnia wynika, że jest tak jakby go nie było :D
Dzieci: R. chłopak 6 lat, A. dziewczynka w sierpniu skończy 4 lata, S. chłopak 15 miesięcy

Trójeczka dzieci. I znów te 15 miesięcy u małego, które mnie przeraża ;o Ale piszą, że jest spokojnym bobasem. Ogólnie nawet okej, ale żadnej wiadomości nie dostałam. Jeśli do jutra nie napiszą, to wyśle im wiadomość.
Dzieci bardzo aktywne. Najstarszy od 8 do 15 w przedszkolu, dziewczynka od 13 do 15.30 też, więc opieka nad małym głównie. Co do samochodu, to piszą że nie potrzebują żebym woziła dzieci na dodatkowe zajęcia. Tylko tyle. Bardzo stawiaja na edukacje. Tak mi się wydaje, ponieważ w liście jest osobny akapit poświecony ich wykształceniu.
Pierwsze wrażenia - szału nie ma, ale zobaczymy.

piątek, 12 kwietnia 2013

Match #2 - więcej info

Wysłałam maila z pytaniami do rodzinki z Cali i dziś rano otrzymałam odpwiedź:
1. Oczywiście muszę przygotowywać jedzonko dzieciom, sprzątać po nich, kąpać itd. Oczywiste oczywistości.
2. Mają cleaning lady, która przychodzi co tydzień.
3. Trzeba też nakarmić mopsika i czasem wyjść z nim na spacer - ale to przy okazji spaceru z dziećmi.
4. Piszą, że obecna au pair czasem pomaga im w przygtowaniu obiadu i posprzątaniu po nim, ale to nie jest obowiązek. Wynika to z tego, że po prostu żyją jak rodzina, więc sobie pomagają. Sympatycznie :)
5. Nie ma curfew dla au pair, co jest całkiem fajne. W USA nie jestem pełnoletnia, więc w sumie mogliby mnie ograniczyć. Ale napisali, że w weekendy mogę wracać jak chce i mogę spać gdzie chce, byleby oni o tym wiedzieli.
6. NIE MAJĄ SAMOCHODU DLA AU PAIR. Teraz już wiem na 100%. Nie widzą problemu w podwożeniu mnie, ale z powodu ubezpieczenia nie dają au pair swojego samochodu. No a dla au pair nie mają, bo nie musi wozić dzieci.

Bardzo miła rodzina, ale to nie to. Chyba napisze im jeszcze przed drugą rozmową, że bardzo dziękuje, ale nie. Nie będe marnować czasu. Swojego i ich :).



Dziś dodatkowo naszły mnie takie filozoficzne myśli. Czy ja przypadkiem nie jestem kosmopolitką? Może nie jest tak, że w ogóle nie czuje przywiązania do kraju i naszych tradycji, ale z drugiej strony nie chce tu żyć. Nie marzy mi się mieszkać w Polsce. Nie umiem sobie wyobrazić gdzie będe za pare lat, ale wiem jedno. Nie tutaj. Uważam, że świat jest dla ludzi. Świat jest dla mnie. Chce czerpać ze świata, nie chce żeby coś mnie ominęło. Plułabym sobie w brodę gdybym tu została i pewnie oskarżałabym innych o to, że mnie zatrzymali. Za rok USA, może potem Berlin, Londyn? A kiedyś mały domeczek w Toskanii albo we Francji!  To jest życie jakie mi się marzy.. a przy okazji jakiś świetny teatr tańca!

Pozdrawiam was, moi mili :D

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

MATCH#2 rozmowa

uhuhu. Właśnie jestem po rozmowie. Ale się zestresowałam. Czasem tak mi się język plątał że masakra hahaha.
Rodzina jest sympatyczna, uśmiechnięta.. ale nie ma tego WOW. A jestem pewna, że przy perfect jest to wow... rozmowa trwała 15 min i w sumie wiele się nie dowiedziałam. Byłam taka, jakaś nie wiem, że nie zapytałam o zbyt wiele rzeczy... Wstępnie umówiłam się z nimi na rozmowe za tydzień i w między czasie mogę wysyłać maile z pytaniami. Mają na oku jeszcze pare au pair (w tym Agute :D), więc muszą jeszcze z nimi porozmawiać.
Dowiedziałam się na przykład, że auto nie jest mi potrzebne, bo dzieci wozić nie będe. I powiedzieli, że blisko mają inne środki komunikacji, żebym w wolnym czasie mogła gdzieś jechać. Pytli o moje doświadczenie z maluchami, które (według mnie) wielkie nie jest. Dlaczego chce być au pair, co chce robić w USA w wolnym czasie. Pytali nawet jak sobie poradze z pozostawieniem chłopaka w Polsce :D Opowiadali co dzieci lubią robić i jakie są. Mam jeszcze pare pytań, więc do nich napisze i przemyśle :)... ale tak wstępnie 70% nie... dzieci za małe i nie ma WOW, a i dla mnie Cali wcale nie jest wymarzona (wiem, że bluźnię xD) Także zobaczymy... może w tym tygodniu będe miała inny super match ?!

Powodzonka wam!


sobota, 6 kwietnia 2013

MATCH #2

Aaaaa. Jupijajej madafaka! Mam Match w APiA!!!

A więc:
MIEJSCE: California, 45min do LA :)
Hostka: K. prawniczka
Host: B. strażak w LA
Dzieci: B. dziewczynka, będzie miała 15 miesięcy w sierpniu, J. chłopiec, będzie miał 2,5 roku w sierpniu
PIES


W APiA widać o wiele mniej o rodzinach niż w CC. Napisali do mnie maila i chcą się umówić na rozmowę. Mają pięknego mopsa <3 jest tak słodki, że koniec. Mała B. to princeska, gwiazdeczka. Piszą, że jest bardzo pogodna i uwielbia gadać w swoim dziecięcym języku. Strasznie przypomina mi moją chrześniaczkę, która teraz ma 17 miesięcy, więc bardzo fajnie :). O chłopcu napisali,że jest małym flirciarzem i codziennie ma inną dziewczyne z przedszkola. Jest słodkim blondaskiem, który ciągle się uśmiecha. List i mail bardzo miły. Wydają się bardzo uśmiechnięci.
Miejscowość super i pierwsze wrażenie też pozytywne, ale boje się wieku dzieci. Opiekowałam się tylko moją chrześniaczką z takich maluszków, i sie tego boję. Jeszcze gdyby chłopiec był starszy. A to dwa mauszki takie... Zobacze jak rozmowa :) I ciekawa jestem czy mieli juz au pair, bo nic o tym nie piszą. I żadnych szczegółów o obowiązkach w liście, więc czekam na rozmowe.

Moja A. teraz też ma match w APiA koło Waszyngtonu i jeśli to będzie jej Perect Match to będzie miała do K. 5min (o K. pisałam ostatnio). No nieźle, myślałyśmy, że to prawie niemożliwe trafić w jedno miejsce, a tu dziewczynki mają szanse być maks blisko siebie. :)

Trzymać kciuki :D

sobota, 30 marca 2013

Mega ekstra super, joł

Hej wam wszystkim w ten "wiosenny", świąteczny dzień!
Jak już gdzieś kiedyś wspominałam, do USA jako au pair wybierją się również moje dwie koleżanki! Więc od początku całej aupairowej przygody jesteśmy razem i sobie pomagamy. I wczoraj nastał ten dzień na który czekałyśmy! Jedna z nas ma swój PERFECT MATCH! Taak! K. znalazła wspaniałą rodzinę w okolicach Waszyngtonu. Był to w sumie jej pierwszy match.. bo wcześniej z jedną rodzinką nie miała kontaktu, więc też super, bo już się nie musi stresować brakiem matchy tak jak ja! Znalazła rozinke w APiA, więc to kolejny agument żeby znaleźć rodzine w tej agencji. Może by się udało być razem na szkoleniu :D. ...A  wczoraj oczywiście razem z K. i A. i grupką przyjaciół trzeba było opić te wspaniałą informacje!


U mnie cisza. Jeszcze mi nie zaakceptowali filmiku w APiA... w sumie room mam 2 dni, więc tu jest spoko, nie ma stresa :D. Wkurza mnie głupie CC. Mogli by coś zrobić. Stresa ogólnie nie mam... w połowie kwietnia się zacznie :D. Teraz bardziej towarzyszy mi irytacja odnośnie CC!
Wesołych świąt pysie :)



czwartek, 28 marca 2013

Room w APiA

AAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Otwozyli! W końcu!

A wchodziłam na maila 3 razy w ciągu godziny. I już miałam zamykać kompa, ale stwierdziłam, że wejde jeszcze raz! I słusznie! Teraz to musi się ruszyć! CC strasznie się obija, więc wkurzałam się,że nie mam matchy, ale jakoś super się nie martwiłam, bo wiedziałam, że z CC tak jest. O APiA słyszałam dużo dobrego i licze na to,że tu zainteresowanie będzie większe <3 oooo! dzień od razu lepszy! Będe miała za co pić! :D

Teraz tylko trzymać kciuki!

środa, 27 marca 2013

Urodzinowe marzonko

Wczoraj skończyłam 19 lat! Następne urodziny obchodzić będe w Ameryce.. mmmmm *.*

Ale najpierw rodzina! Hostfamily, of course!
Myślałam, że może tak wczoraj, w dniu urodzin, otworze maila a tam wiadomość od CC, że jakaś przewspaniała rodzina gości na moim rooomie. Otworzyłam maila, a tam...

"wyjazd do spa 50% zniżki"  - Grupon. :D Szkoda, że rodziny nie wysyłają mi tyle maili co takie właśnie firmy!
Miałam chociaż nadzieję, że otworzyli mi room już w APiA, ale nie. Już od tygodnia widnieje napis
"Your application has been received and is being reviewed by Au Pair in America." 
Ja chce żeby cos się zadziało, pliiiiiissssss! Jak w kwietniu nie bedzie wiecej tych matchy to sie zdenerwuje, bo zostaną 3 miechy!


Jeszcze ostatnio stwierdziłam, że w dniu wylotu do USA rozpoczne 365 project! Jest to mega sprawa! Każdeg dnia będe robić jedno zdjęcie, a potem wywołam te swoje 365 zdjęć i stworze album "One year in the USA" i będe pokazywać następnym pokoleniom!


Pozdrowionka i wesołych świąt życzę!


poniedziałek, 18 marca 2013

Kiedyś będę świeżą bułeczką!

Oficjalnie jestem po prematchu. Polska rodzinka zniknęła i znów jestem do wzięcia! Niestety nie jestem rozchwytywana jak świeże bułeczki w niedzielny, letni poranek... ale jeszcze wszystko przede mną!

Wysłałam dokumenty do APiA i teraz czekam na sprawdzenie. A jak już tam otworzą mi room, to żyć nie umierać. Naczytałam się bardzo dobrych opinii o APiA i z blogów innych au pair wiem, że tam idzie wszystko sprawniej. A już na pewno nie będę czekać ponad 20 dni, jak to mi (i innym) przydażyło się w CC. I tak to, że miałam prematch w CC nie jest zasługą agencji. To rodzinka się spieszyła i sama szukała au pair... Ale, że ze mnie niepoprawna optymistka, to licze na to, że wszystko się ruszyło i będzie płynnie się rozwijać. I z wczorajszego chleba zamienie się w rozchwytywaną bułkę, która pewnego dnia będzie robić zakupy na 5th avenue, opalać się w Miami Beach, surfować w Californii, leczyć się u "Chirurgów", bawić się w Empire z Chuckiem Bassem, kłamać z Arią, Spencer, Hanną i Emily i tańczyć na Broadway'u. Ale się rozmarzyłam... A tak swoją drogą, jak przezabawnie wyglądałaby bułka robiąca te wszystkie rzeczy  :D

Ostatnio moja mama stwierdziła, że zanim odnajdę perfectHF, lepiej żebym się wyleczyło ze wszytkiego. A, moja rodzina nie ma w zwyczaju chodzić na badania kontrolne itp, to dużo chorób, czy innych defektów zwalczałam sama i jakoś się żyło. No i tak od paru lat miałam jakieś uczulenie, ale więłam od taty jakąś maść. Spróbowałam - działa? DZIAŁA! To co się martwić. Nie ważne ze po tygodniu to nawracało, ważne,  że jak posmarowałam to znikało. No ale ostatnio stwierdziłam, że w USA tej maści nie będe miała więc czas  się wyleczyć. Dziś dermatolog powiedział mi, że to rodzaj trądziku/wysypki, bardzo dziwnego... ale to nic . Najgorsze powiedział na końcu... ZERO czekolady, ZERO chipsów, ZERO ostrych przypraw. Kto mnie zna, ten wie, że lekarz pozbawił mnie sensu życia (troche dramatyzuje, ale to adekwatne do powagi sytuacji). A więc zostały mi świeże bułki. A skoro "jestem tym co jem" to może i dobrze. Hahah.

Trzymajcie za mnie kciuki. Po pierwsze, żebym wytrzymała bez czekolady. Po drugie, żebym stała się tą wymarzoną bułką wymarzonej HF :D


teraz już nigdy nie będę spokojna ;o

niedziela, 17 marca 2013

PRAWIE pożegnana rodzina (MATCH#1)

Napisałam polskiej rodzince z Vienny, że badzo dziękuje, ale nie skorzystam z zaproszenia i oczywiście życzyłam im powodzenia w szukaniu au pair. Napisałam to wczoraj, niestety jeszcze nie odpisali. Dalej widnieją w zakłdace "future family". Jeszcze się nie przejmuję, bo jest weekend, a oni weekendy spędzają z dziećmi i prawdopodobnie nie patrzą na maile. Ale z drugiej strony, jak już się miało ten pierwszy match i okazało się, że to nie to, to nie można doczekać się kolejnego. A może właśnie teraz moja perfect hostfamily mnie poszukuje? A ja taka niewidoczna, przez rodzine K. ... Hah. Oczywiście żacik, ponieważ wierzę, że każda au pair gdzieś tam ma swoją perfect HF i musi w końcu do nich trafić!

Chciałabym znaleźć rodzinę niedługo, bo potem zaczyna się matura i nie będe miała czasu na to. Albo jakoś teraz, albo już po maturze. Ale za to po,to już mało czasu i stres.. zobaczymy jak to będzie.
Ja wierzę w to, że Stany stoją przede mną otworem. Wiem, że wyobrażenia o USA, a rzeczywistość mogą się mocno różnić, ale nie przeraża mnie to. Chcę spełnić swoje marzenia, chce odciąć się trochę od aktualnej rzeczywistości, bo zawsze czułam, że mogę więcej. Więcej osiągnąć, więcej zobaczyć,więcej przeżyć. Czasem czuję, że z moim pozytywnym myśleniem, z wiarą w siebie, z pewnością siebie i wielkimi marzeniami po prostu nie pasuje. Potrzebuje więcej przestrzeni, nowych ludzi... ludzi myślących inaczej. Nie chce narzekać na Polaków, bo mam wielu polskich przyjaciół, którzy nie mają nic wspólnego ze stereotypowym Polakiem. Ale patrząc na mentalność Polski, jako całości... chce stąd uciec! Chce być szczęśliwym człowiekiem, spełnionym, z jakimś sukcesem na koncie. Może być to sukces osobisty, mały... chce czuć, że to jest to, że tak chce żyć! Póki co, to mi się udaję ;) Trzymajcie kciuki, żeby było tak dalej.



sobota, 16 marca 2013

Po rozmowie (MATCH #1)

Miałam napisaćod razu po rozmowie, ale nie było czasu :).

Rodzina zwyczajna, zdecydowanie nie takiej szukam. Gdybym jechała na 2 miesiące to owszem, może bym się skusiła.
Od rau wyczułam, że nie potrzebna im ta "chemia" między au pair a nimi. Potrebują dziewczyny, która przypilnuje dzieci podczas obowiązkowych zajęć i je porozwozi. I koniec. Może mam jakieś błędne wyobrażenie, ale dla mnie to za mało. Chcę się cieszyć hostrodzinką, jarać się, że do nich jadę i mieć świadomość, że jak będę miała kryzys, to ktoś ze mną pogada i pocieszy. Chcę RODZINKĘ nie pracodawców...
Dodatkowy minus - muszę się zdecydować w ciągu 2 dni. To mój pierwszy match, jedna rozmowa i już muszę powiedzieć czy jade czy nie. Więc dla mnie odpowieź jest jasna!


Wiadomo, że najchętniej trafiabym na Manhattan, do Miami, albo do Caliornii. Rodzinka, która byłaby dla mnie jak RODZINA, dałaby mi samochód i kompa i osobna łazienke :D Mieliby 2 dzieci - najlepiej dziewczynki między 6, a 14 roku życia. <3 ach! Heheh !
Warto mieć marzenia, a w rzeczywistości chodzi mi o to coś! O tą chemię i wzajemne zrozumienie!
 Więc trzymać kciuki!

piątek, 15 marca 2013

Witam i... MATCH #1

Witam serdecznie wszystkich!
Postanowiłam pisać bloga, by rodzina i znajomi wiedzieli jak mi się żyje jako au pair, ale również dlatego by gdzies wylać te emocje związane z oczekiwaniem na perfect match!

Postanowiłam zacząć pisać bloga, gdy będe miałą pierwszy match. Dzis nastał ten dzień! Jeeej! W końcu.

Naczekałam się. Jestem w Cultural Care i szczerze powiem, że się trochę zawiodłam. Ogólnie nie ma tragedii, ale room mam otwarty 23 dni, a dopiero dzis pierwszy match. Dlatego całkiem niedawno postanowiłam zapisać się do Au pair in America, i dzis wysylam im dokumenty (poczekam sobie trochę aż otworzą mi room). Wiele pozytywnych opinii o nich słyszałam, moja koleżanka również ma u nich room i jest bardzo zadowolona, więc nie mogłam się do nich nie zgłosić. Jestem bardzo podekscytowana!

a więc co do matchu!

  • Rodzina mieszka w Vienna, VA (45min do Waszyngtonu)
  • 3 dzieci: T.(boy) 9 lat, A.(boy) 6 lat, E. (girl) 4 lata
  • Mama pracuje w wojsku, dla rządu
  • Tata cos w rodzaju informatyka
  • Dzieci mają dużo zajęć, głownie opieka nad małą. Praca od poniedziałku do czwartku.


Bardzo fajnie się prezentują, zapewniają auto i komputer.. ale! (niestety)
 Małe szczegóły:
1.łazienkę au pair dzieli z dziećmi.
2 trochę boję się 3 dzieci, szczególnie chłopców.(Napisali, że są pełni energii i nie potrafią usiedzieć)

WIĘKSZY SZCZEGÓŁ:
1. są z Polski. Zarowno mama jak i tata. W domu rozmawiają po polsku!
 Ech! W pełni to rozumiem, bo to naturalne, ze szukają au pair z Polski, by dzieci miały kontakt z naszym językiem cały czas. Ale to nie dla mnie! Jade by poznać trochę inny swiat. Zapomniec o naszych tradycjach, zasadach chociaż na rok. Mówić non stop po angielski,( aż tak, że będe tesknić za polskim) i żyć z AMERYKAŃSKĄ rodziną!

ale uważam, że ze wszystkiego trzeba czerpać i korzystać, tak więc umówiłam się z nimi na rozmowe... po polsku. Dzis wieczorkiem!

Pozdrawiam was wszystkich i au pairką życzę powodzenia :D