środa, 26 czerwca 2013

Match #14 i walizka

MATCH #14
Już nie mam tej rodzinki na profilu.Wydawali się bardzo fajni, ale:
Dzieci: 4 lata, 3 lata, 2 lata, 3 miesiące
Dziewczynka i trzech chłopców z czego jeden ma 3 miesiące? Za dużo jak dla mnie. Nie chce zajmować się dziećmi poniżej roku, bo nie czuję się pewnie.. a co dopiero bobas + 3 małych dzieci! Swoją drogą hostka ostatnie lata przechodziła w ciąży :D
Gdyby nie ten maluszek, to byłoby całkie spoko... 4 i 3 latek chodzą do przedszkola, mają piękny dom i dają samochód au pair, mieszkają w Philadelphii, Pennsylvania, więc i 2h do NYC i 2h do DC... no ale już podziękowałam.


Kupiłam całkiem niedawno dużą walizkę... nie mam jeszcze rodzinki, ale jestem pewna mojego wyjazdu i nie zakładam, że będzie inaczej, więc kupiłam. Ok.160zł w Carrefourze, cztery kółka, wymiary: 70x49x33 :).


Chcę ją trochę przyozdobić, coś pokombinować... jeszcze zobaczę jak :). Najlepsze jest, że pare dni pózniej  A. jechała po walizke.. i kupiła taką samą, a potem K. pojechała i również ją kupiła, tylko jasną. Także nasza au pairowa trójka wybiera się z takimi samymi walizkami :D

Trzymajcie kciuki, bo już mnie strasznie męczy to czekanieeeee i marzy mi się perfect! Zaraz lipiec! Niech to się stanie jak najszybciej!
Powodzenia wszystkim au pair!

EDIT: zmieniłam tytuł bloga jakby co :)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Match #13 i... wywód życia

MATCH #13
Mieszkają w Aspen. Gdybym była swoim chłopakiem, albo jego kolegami, którzy uwielbiają snowboard i narty, to już bym wsiadała w samolot. Ale nie jestem :D. Mają trójke dzieci, w tym dziewczynka 10 miesięcy i chłopiec 2 latka. Dużo roboty, a jedyne co po pracy to snowboard. Fajne na miesiąc, ale nie na 12 :). Zaprosili mnie na Skype.. bez żadnego maila itd. Nie przyjęłam ich jeszcze... musze im napisać, że bardzo dziękuje, ale nie dam rady z ich dziećmi. Ale mi się po prostu nie chce... Co chwilę muszę pisać do jakiejś rodziny, że "Jesteście wspaniali, ale dziękuje"... Męczy to, ale uczy cierpliwości.

Co do rodziny z Vienny (ci co pochodzą z Indii)... Rozmawiałam z ich byłą au pair. Jest ze słowacji, więc mogłam pogadać z nią o różnicy kulturowej, o szoku itd, bo została wychowana podbnie jak my, ludzie z PL :). I stało się coś czego się nie spodziewałam.. Podobają mi się bardziej, gdy ona o nich mówi, niż oni sami. Była ze mną kompletnie szczera, mówiła o ich wadach, o tym, że nie są uczuciowi i czasem jest z nimi dziwnie... Rozmawiając z nią, to mi nie przeszkadzało. Ona napisała, że pojechała do nich z wygody. Dają sypialnie, kuchnie, łazienkę, samochód. Mają jedno dziecko, nigdy się z nimi nie pokłóciła... Brzmi idealnie, co? Ale kiedy siadam przed kompterem by z nimi pogadać... nie jestem taka podjarana. Gdy nie mam już pytań co do bycia ich au pair.. jest niezręczna cisza i podtrzymywanie rozmowy w sztuczny sposób. Oni nie są uczuciowi, nie przytulają, nie plotkują przy stole... Nie oglądają głupich programów jedząc popcorn. I niby to nic złego.. niby to nawet lepiej, a jednak nie. Jestem osobą, która jest gdzieś dla ludzi, nie dla miejsca. Nawet na imprezy chodzę dla ludzi, nie, żeby się napić czy się wybawić. Jeśli na imprezie jest zbyt dużo ludzi, z którymi mam mało wspólnego i psują zabawę - wolę iść do kogoś do domu i napić się w 5 osób a nie w 50 - i bawić się o wiele lepiej... Więc jak mam spędzić rok z ludźmi, z którymi nie mam o czym rozmawiać? I niby to co zapewnia rodzina jest bardzo ważne i zgadzam się z tym.. ale równie ważny jest komfort psychiczny. Fakt, że jedziemy do ludzi, których lubimy, nie do pracodawców, którzy dają na dziecko. Może dla ich poprzedniej au pair to było ok. Miała 23 lata i chciała pożyć w USA. Przed przyjazdem już była niezależna i nie potrzebowała wsparcia. Ja potrzebuje. Potrzebuje fajnej relacji między mną a rodziną. Potrzebuje WOW. Na wow składa się: wiek dzieci, miejsce, to co zapewniają i JAKIMI SĄ LUDŹMI. Przynajmniej mi się tak wydaje... Może gdyby mieszkali koło NYC, to byłabym bardziej skłonna, bo zgadzałoby się więcej "punktów" WOW. Nie wiem. Wiem, że nigdy nie mamy pewności , że czasem wow okazuję się klapą, że czasem lepiej pojechać do takich z Indii, z którymi nie ma się wow, ale wiesz, że będziesz bezpieczna. Ale też wiem, że decyzja o wyjeździe jako au pair jest ryzykowna i podejmując taką decyzję wiedziałam na co się pisze. Tęsknota, szok. strach, strach przed rozczarowaniem, przemęczenie... Piszemy się na to i to już wydaje się być szalone. Więc czemu nie być bardziej szaolonym i poczekać na to coś? Może się mylę..

Ja się tu rozpisuję, a Indie i tak zniknęły. Powiedziałam im w sobotę, że dam im znać, a oni i tak zeszli z profilu, chociaż mnie chcieli... Nigdy nic nie wiadomo.
Oczywiście i tak im napiszę maila z podziękowaniem...

A!
Miała pełne zainteresowanie.. nawet 2 razy!


Szczerze? To nie jara.. to męczy. Fakt, że musisz odmówić 4 rodzinom i zaczynasz myśleć, że z tobą jest coś ne tak...
Wolałabym jedną, ale TĄ.

No i zamiast perfect matchu, uzależniłam się od "Chirurgów"! :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Match #11 #12... "Deszcz matchowy" = dylematy

1.Jestem w stałym kontakcie z rodzinką z Indii i są naprawdę fajni, ale nie chce o nich zbyt dużo mówić, bo to dla mnie mega ciężka decyzja. Nie wiem dlaczego. Mam już kontakt do ich byłej au pair i umówiłam się na drugą rozmowę, więc zobaczymy. 
(miałam odpisać w komentarzu ale napisze tu: Akcent mają jak normalni amerykanie.. może matka troche mniej wyraźnie mówi. Są w Ameryce od około 20 lat i w USA mieszka większość ich rodziny)
2. Rozmawiałam z rodzinką z Chicago. Fajni, ale już im podziękowałam.
3.Pojawiły się nowe matche

Match #11
Miejsce: Sea Cliff, New York - 1h od NYC
Hości: Organizują imrezy masowe
Dzieci: Chłopiec urodzi się w lipcu
Zwierzęta: 3 psy

Wydają się fajni, ale ja nie mogę zajmować się noworodkami. Nie mam umiejętności takich i mnie to przeraża, niestety. Podziękowałam.

Match #12
Miejsce: Connecticut, 1,5h do NYC
Hostka: samotna matka, pracuje jako recepcjonistka w szpitalu
Dzieci: dziewczynka 5lat i chłopiec 7 miesięcy

Zeszli po paru godzinach. W sumie to dobrze, bo 7 miesięczne dziecko też nie dla mnie... 
Ale przez chwilę miałam 4 rodzinki na profilu! Mega hhah :D 
A ogólnie to miałam w ciągu 12 dni miałam 5 matchy...

W ciągu 3 miesięcy w CC miałam 2 matche
W ciągu pierwszych 2 miesięcy w Apia 5 matchy i przez ostatnie 12 dni 5 matchy 
Łącznie 12 matchy jak do tej pory...

Zobaczymy co to będzie :)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozmowy, rozmowy

W sobote rozmawiałam z rodziną z Indii (poprzedni post - match nr9 koło Waszyngtonu) :)
Mega rodzinka! Host wygadany, hostka przemiła! Ich pochodzenie i kultura to tylko dodatkowe zalety. Są bardzo otwarci i obchodzą święta swoje, amerykańskie, a nawet Boże Narodzenie, bo uważają, że to piękne, wesołe święto. Nie mają telewizora i są wegetarianami :D Ale au pair ma osobną kuchnie i może jeść co chce, no i mają internet, więc seriale można oglądać na lapku :D Rozmawialiśmy ponad godzinę i napisałam im jeszcze pytania w mailu. Niedługo umówie się z nimi na kolejną rozmowę i mam nadzieję, że wszytsko pójdzie dobrze i .. kto wie? :D Ich dziewczynka jest przeprzeprzeprzesłodka. I to tylko jedno dziecko :)

Umówiłam się też na rozmowę z rodziną z Chicago (match nr10). Są bardzo mili i stwierdziłam, że porozmawiać nie zaszkodzi. Dzieci też są fajne, tylko mnie Chicago nie jara no i mając na profilu inną rodzinę, z którą się dogaduje, to już mi się nie pali, żeby rozmawiać z kolejnymi. Ale porozmawiam z nimi i jakby co pomogę innej au pairce i polece im ją :D Musimy sobie pomagać ! :))




...Trzymajcie kciuki :D

sobota, 1 czerwca 2013

MATCH #8 #9 #10 .. BANG!

Dawno mnie nie było, wiem. Ale musiałam odpocząć od aupairowego świata, bo miesiąc bez matchu mnie irytował i jeszcze matura.. ale wróciłam. Mam pełno energii.. oczywiście dzięki BEYONCE (która zabrała mi głos i ledwo co mówiłam przez 3 dni, a teraz jestem chora)! To był niesamowity koncert-show-przedstawienie! Niesamowity. Jej występ powinien zobaczyć każdy, nawet jeśli jej nie słucha... a w szczególności inni artyści, żeby zobaczyli jak się to robi! 2 godziny niesamowitego show! Filmiki na YT z jej koncertów w ogóle tego nie oddają! Polecam każdemu.

Ogólnie fajnie się bawiłyśmy z dziewczynami na Orange Warsaw...No i przez to, że w naszym "przewspaniałym" hostelu wifi nie działało to nie sprawdzałam poczty. W piątek rano ostatni raz weszłam na pocztę. W niedziele biorę telefon K., która ma darmowy internet w telefonie (nie to co mój grat bez obudowy). Patrze - MATCH! Po miesiącuuuu. I to jeszcze z New Jersey!!!

MATCH #8
Miejsce: NJ, 30min od NYC
Hostka: praca dla rządu
Host: jest chemikiem i robi coś związanego z kosmetykami
Dzieci: M., girl lat 7, ?. girl urodzi się w czerwcu.
Pies: Mops <3

Zdziwiłam się,że są na moim profilu bo nie mam doświadczenia z dziećmi poniżej roku...A tu będzie bobo.. małe bobo..
Ogólnie to mało o sobie piszą. List krótki, jedno zdjęcie i mail w stylu: "Chcesz z nami gadać? No to jutro?"
Odpisałam im z 3 razy z różnych maili, ale od tygodnia nie odpisują, mimo, że sami napisali. Agencja mi powiedziała, że zastanawiają się czy dalej być w programie... no ok. Nie wnikam. Jak odpiszą to pogadam.

EDIT: Napisali po tygodniu, że znaleźli inną au pair

MATCH #9
Miejsce: Vienna, Virginia - 35min od Waszyngtonu DC i od mojej K.
Hostka: pracuje, ale nie jest napisane gdzie
Host: tworzy oprogramowania komputerowe
Dzieci: A., girl 15 miesięcy

Wyglądają jak z Meksyku :) Są wegetarianami, ale nie zmuszają mnie do tego. Mają dodatowe auto i mieszkają przy metrze. Napisali do mnie wczoraj i odpisałam im i czekam na rozmowę. Jedno dziecko, więc super.. ciekawe ile teraz ma miesięcy dokładnie.. ale i tak mi pasuje, bo najwięcej czasu teraz spędzam z  moją Zuzią, która ma 20 miesięcy, więc wiem jak sobie radzić z takimi bubami <3 A jeszcze ta dziewczynka chodzi do żłobka, więc mam się nią zajmować po 12 do 17-18 w tym jej drzemka :D Ciekawe czy byłabym ich pierwszą, czy drugą au pair.

EDIT: są z Indii i są megaa. Rozmawiałam z nimi :D ale o tym później

MATCH #10
Miejsce: 40min do Chicago
Hostka: Praca z niepełnosprawnymi dziećmi
Host: pracuje z jakąś firmą, która zajmuje się opieką zdrowotną... coś w tym stylu
Dzieci: A., girl - 4 lata w sierpniu, N., boy - 2 lata w październiku

Bardzo fajny list, wiadomości jeszcze nie wysłali. Weszli mi na profil dzisiaj (jak u nich była 23) więc pewnie już im się nie chciało. Chicago jakoś w ogóle mnie nie jara... ale dzieci fajne i taaaaaaaaaaaaakie słodkie <3 Wię pogadam z nimi, jeśli mi zaproponują :D


Polecam baaardzo APIA! Kiedy już mijały 3 tygodnie bez matchu i męczyłam panie z agencji, to bardzo cierpliwie to znosiły i robiły wszystko, żeby mi pomóc. Raz odpisały mi, że zadzwonią do Londynu w mojej sprawie i po 15 minutach babka z Londynu poprawiła mi wszystko co chciałam na moim profilu! Po miesiącu napisała do mnie nawet przemiła babka, z którą miałam interview i powiedziała, że pisze w mojej sprawie do Wawy.. niecały tydzień i znów zainteresowanie. I wiem, że to dzięki działaniu pań z agenji, bo rodzina w mailu napisała mi, że otrzymała mój profil jako propozycje, więc ne szukali sami. Jestem preszczęśiwa, że jestem w tej agencji! Pozdrawiam pysie!