niedziela, 17 marca 2013

PRAWIE pożegnana rodzina (MATCH#1)

Napisałam polskiej rodzince z Vienny, że badzo dziękuje, ale nie skorzystam z zaproszenia i oczywiście życzyłam im powodzenia w szukaniu au pair. Napisałam to wczoraj, niestety jeszcze nie odpisali. Dalej widnieją w zakłdace "future family". Jeszcze się nie przejmuję, bo jest weekend, a oni weekendy spędzają z dziećmi i prawdopodobnie nie patrzą na maile. Ale z drugiej strony, jak już się miało ten pierwszy match i okazało się, że to nie to, to nie można doczekać się kolejnego. A może właśnie teraz moja perfect hostfamily mnie poszukuje? A ja taka niewidoczna, przez rodzine K. ... Hah. Oczywiście żacik, ponieważ wierzę, że każda au pair gdzieś tam ma swoją perfect HF i musi w końcu do nich trafić!

Chciałabym znaleźć rodzinę niedługo, bo potem zaczyna się matura i nie będe miała czasu na to. Albo jakoś teraz, albo już po maturze. Ale za to po,to już mało czasu i stres.. zobaczymy jak to będzie.
Ja wierzę w to, że Stany stoją przede mną otworem. Wiem, że wyobrażenia o USA, a rzeczywistość mogą się mocno różnić, ale nie przeraża mnie to. Chcę spełnić swoje marzenia, chce odciąć się trochę od aktualnej rzeczywistości, bo zawsze czułam, że mogę więcej. Więcej osiągnąć, więcej zobaczyć,więcej przeżyć. Czasem czuję, że z moim pozytywnym myśleniem, z wiarą w siebie, z pewnością siebie i wielkimi marzeniami po prostu nie pasuje. Potrzebuje więcej przestrzeni, nowych ludzi... ludzi myślących inaczej. Nie chce narzekać na Polaków, bo mam wielu polskich przyjaciół, którzy nie mają nic wspólnego ze stereotypowym Polakiem. Ale patrząc na mentalność Polski, jako całości... chce stąd uciec! Chce być szczęśliwym człowiekiem, spełnionym, z jakimś sukcesem na koncie. Może być to sukces osobisty, mały... chce czuć, że to jest to, że tak chce żyć! Póki co, to mi się udaję ;) Trzymajcie kciuki, żeby było tak dalej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz