sobota, 22 lutego 2014

I NEED HELP

Hej! Moje marzenie dotyczące bycia Au Pair trochę się przełożyło. Ale teraz mam szanse spełnić inne. Proszę was o wejście w link i zagłosowanie na mój tekst. Mam szanse wyjechać do Barcelony na koncert Beyonce! Dziękuje bardzo!

ZAGŁOSUJ NA MNIE

Trzeba zalogować się na facebooka. Jeśli mimo to coś jest nie tak, to wejdźcie TUTAJ i macie napisane jak zagłosować :) Bardzo bardzo dziękuje!


środa, 16 października 2013

Nigdy nie wiesz

Hej! Nazywam się Martyna i mam 19 lat. We wrześniu 2012 roku odkryłam program Au Pair i postanowiłam spełnić swoje marzenia. Opowiedziałam o tym Kasi i Jonce i tak zaczęła się przygoda. Przygotowywanie referencji, czekanie na room i pierwsze matche. Każda z nas pozytywnie nastawiona - no już w szczególniści ja. Fanka filozofii "chcieć znaczy móc". Kasia znalazła rodzinkę bardzo szybko i jest od sierpnia w Waszyngtonie. Potem rodzinę znalazła Jonka. Od końca sierpnia grzeje się w kalifornijskim słońcu. I potem byłam ja. Wymarzona rodzinka z Nowego Jorku. Czego chcieć więcej?!... Wizy.
Myślałam, że większą farciarą już być nie mogę. Kiedy już zwątpiłam w swój wyjazd pojawiła się rodzinka - jedno dziecko, super ludzie i do tego NYC. Wszystko MUSIAŁO pójść dobrze. MUSIAŁO. A jednak...
Konsul nie uwierzył w moje referencje i kazał zrobić nowe z dziećmi poniżej 2 roku życia. Agencja trochę się oburzyła, chciała walczyć... i ja też. Ale Ambasada to Ambasada. Więc grzeczna Martynka poszła jako wolontariusz do żłobka. Przyjęłam to zadanie na klatę (pare razy nawet wymioty przyjęłam na klate^^). Z nowymi referencjami, bogatsza o doświadczenia wysyłam dokumenty do Ambasady. I czekam, czekam, czekam, mija pierwsza data wylotu, czekam, czekam, mija druga, a oni nie dzwonią, czekam, czekam. STOP. Wnerwiłam się totalnie. Rodzina też. Ile można czekać na telefon z ambasady?! Dzwoniłam, pisałam. Oni tylko "proszę o cierpliwość, papiery już są u konsula. Konusl zadzwoni wyśle pani paszport i będzie wiza". Ale ja nie mogę czekać w nieskończoność. Nie mogę siedzieć na tyłku i patrzeć się w telefon. Miałam wielkie marzenia, które zamieniły się w koszmar. Na myśl o wyjeździe chciało mi się wymiotować. Kojarzyło mi się to z katorgą. Zemsta ambasady?... za co? Co ja zrobiłam? Nie wiem. Rodzina bez niani, ja z pustką w głowie. Najbardziej niesprawiedliwa sytuacja w moim życiu. Ale życie nie jest sprawiedliwe, nie jest przewidywalne i nie można mieć wszystkiego. Teraz to wiem. Dalej jestem fanką pozytywnego myślenia i dalej wierze w siebie i w swoje marzenia, ale wiem, że to życie pokaże nam drogę do celu, a nie my sami sobie ją wybierzemy. W moim przypadku stało się coś niemożliwego. Au Pair z agencji, z uczciwymi referencjami nie dostała wizy. JAK?! JAK?!... A jednak. Ani ja, ani rodzina nie mogliśmy dłużej czekać...

Hej! Jestem Martyna i mam 19 lat. Jestem studentką na Uniwersytecie Szczecińskim.
Odkryłam ostatnią rekrutacje i szybko zapisałam się na studia. W razie co. Jakby miało się nie udać. Postanowiłam czekać na telefon do 11 października. Gdyby wtedy zadzwonili to zdążyliby wyrobić mi wizę na lot 21 października. Nie zadzwonili. A ja nie mogłam dłużej czekać. Napisałam rodzinie, że to nie wypali, że ja już nie mam siły czekać, że zapisałam się na studia i w takim razie na nich zostaje. Rodzina jest wspaniała. Rozumieli to doskonale i nawet popierali to, ciesząc się że będe studiować. Mam z nimi kontakt i powiedzieli, że jeśli coś by się zmieniło, ambasada zdzwoni, oni jeszcze nie będą mieli nowej au pair to mam dawać znać. Było mi bardzo miło. Wiedziałam, że tak nie zrobie, bo chce skończyć rok chociaż i może wziąć potem dziekanke... myślałam, że to jedyna rzecz z powodu której im odmówie, ale NIE! Dziś rano zdzwonili z Ambasady! WOW, po miesiącu. Gratulacje. Ale to jest nic. Nie zadzwonili, żeby mi powiedzieć "może pani przesłać paszport, wszystko się zgadza". Zdzwonili i powiedzieli, że dostanę wizę jeśli znajdę rodzinę z dzieckiem powyżej 2 roku życia! Powiedziałam, że wysłałam referencje, że konsul powiedział, że albo nowa rodzina albo referencje. Po to pracowałam w żłobku. Oni na to "tak, wiemy, ale konsul zmienił zdanie"!!!!!!! Zmienił zdanie! Co by było gdyby jeszcze rodzina czekała, gdybym ja czekała?! Jak tak można?!

Ale nie załamuje się. Poszłam na studia, mam bardzo fajny rok. Mieszkam z super ludźmi, którzy sprawiają, że zapominam o tej całej sytuacji, a brzuch mnie boli od śmiania się. USA mi nie zniknie. Ja jeszcze tam polecę, zobaczę, przeżyję. Takie sytuacje wiele uczą. Nigdy nie wiesz co się stanie. Nigdy. Ciekawi mnie tylko dlaczego tak się stało... ale czuję, że odpowiedź znajdę już niedługo.

Szczęście. To jest to co się liczy. Ja się już czuję szczęśliwa i chyba to jest najważniejsze. I tego też wam życzę.

poniedziałek, 9 września 2013

Dlaczego?

No jak obiecałam - wszystko opiszę.
"Sekret" "Sekretem", nastawienie nastawieniem, a życie życiem. Wszechświat wystawił mnie na próbę i nie mam zamiaru się poddać.

Kiedyś pisałam o tym, że w Cultural Care nie byłam infant qualified (czyli, że nie mogę zajmowac się dziećmi poniżej 2 roku życia), a w APIA powiedzieli mi, że jestem. W CC powiedzieli, że nie, bo mam referencje od dziecka z mojej rodziny, a to się nie liczy. Byłam bardzo zmieszana tą sytuacją, ale stwierdziłam, że przecież równie dobrze mogłam zapisać się tylko do jednej agencji i nic bym nie wiedziała, że gdzieś w drugiej są inne zasady. Bardziej chciałam się zmatchować w APIA, więc się upewniłam, czy na pewno mogę zajmowac się dziećmi poniżej 2 roku życia. Powiedzieli, że tak. Stwierdziłam, że może CC przyjęło taką zasadę i koniec. Przecież APIA istnieje chyba z 20 lat i by wiedzieli, jeśli byłaby taka zasada (bezsensowna swoją drogą! Bo to, że opiekujesz się bobasem z rodziny nie sprawia, że to dziecko nie robi kupy, nie płacze i w ogóle opiekuje się same sobą, bo wie, że jesteś jego ciocią^^ ).

Jak wiecie zmatchowałam się z moją familią z rocznym dzieckiem.
Pełna pozytywnego nastawienia przyjechałam do Wawy... A tam konsul: BAN NA WIZE, BITCH!.. tak nie powiedział, ale tak się poczułam.
Konsul powiedział, że nie mogę jechać do tej rodziny, bo referencje od rodziny się nie liczą. No to ja mu mówie, że nie wiedziałam, że skoro agencja mi pozwoliła się z nimi zmatchować, no to nie moja wina. A co śmieszniejsze - rodzina widzi moje referencje, więc mówie mu: Rodzina zdecydowała mi pozostawić swoje dziecko na rok, wiedząc jakie mam referencje i nie mają nic przeciwko. Skąd ta zasada?!
I zresztą stwierdziłam, że mogłabym sobie wpisać cokolwiek w tych referencjach... oni tego nie sprawdzają tak naprawdę. Czytają zeskanowaną kartkę... więc mogłabym napisać "to nie moja rodzina" i byłoby po sprawie.. ech. Kłamstwo wyszłoby mi na dobre.
Potem mówi mi, że albo zrobie nowe referencje.. to mi zajmie gdzieś miesiąc, no bo 200h do wyrobienia, albo zmienie rodzine na taką z dziećmi powyżej 2 roku życia... I wtedy zaczęło mi się w głowie takie..."Nie... niee, niee. Przecież to .. JA. Muszę dostać wizę. Przecież on sobie jaja ze mnie robi. Nie zgadzam się"... no i mówie mu "PANIE! Przecież to nie moja wina, ja zrobiłam wszystko dobrze, jaka w tym ma wina, że agencja nie wiedziała o tej zasadzie?!" on na to "żadna, masz prawo być zła i smutna. Ale wizy nie dostaniesz..." wrrr.. no i mówie mu, że agencja nie wiedziała, bo gdyby wiedziała, to by mnie nie zmatchowała. No i też powiedziałam, że nawet nie miałam szansy zmatchować się z inną rodziną, bo wszystkie zainteresowane miały dzieci poniżej 2 roku życia. Więc.. no heloł!
Dostałam dokument w stylu "odroczenie wizy", dzięki któremu nie płace jeszcze raz tylko dosyłam potrzebne dokumenty. Konsul mi wpisał "dosłać referencje z niespokrenionym dzieckiem, lub zmiana rodziny".
Wyszłam z ambasady śmiejąc się i niedowierzając. Zamknęłam za sobą drzwi i sie rozryczałam. Wkurzona na maksa zadzwoniłam do agencji!
Powiedziano mi, że konsul się myli, że dziewczyny już dostawały wizę z referencjami tylko od rodziny (to akurat wiem, bo się dowiadywałam.. nawet wspomniałam o tym konsulowi, a on na to "oo to nasz błąd, przeoczenie" -.-). Później zadzwoniłam do mojej SowyAgaty, żeby się pożalić! Zaabsorbowana rozmową i wściekłością.. zgubiłam się! A co tam! Szłam przed siebie! :D
Ale wracając do tematu... Agencja postanowiła wysłać dokument do ambasady, który miał udowodnić, że taka zasada nie istnieje. Agencja z Londynu i USA dzwoniła do mnie, że nic takiego nie jest napisane w warunkach bycia au pair i oni nie rozumieją. Mój host jest prawnikiem i również to sprawdził. Wydaje mi się, że z ambasadą to jest tak jak z urzędami. Jest taka zasada i koniec. Nikt jej nie zapisał, nikt nie wie dlaczego, ale ona istnieje i trzeba się stosować -.-. Jakieś ktoś w abasadzie tak powiedział i nikomu się nie chce sprawdzać. Dla nich to tylko odrzucnowy wniosek. Dla mnie?!.. nawet nie wiem co napisać.
No więc agencja wysłała... chce tylko przypomnieć że miałam tylko 2 tygodnie do wylotu... ambasada odpowiedziała dopiero 3 września^^ szanse na wyjazd 8 były marne.. ale jeszcze były... Niestety. Powiedzieli, że taka była decyzja konsula i oni nie będą teraz tego zmieniać. Mam dosłać referencje, albo zmienić rodzinę.
Dla mnie masakra. Stres milion, niewiedza... nie wiedziałam czy się pakować czy nie. Agencja była pewna, że dostane na czas i rodzina zapłaciła za wszystko. Zabookowany lot, wycieczka po NYC... a tu BANG! BAN NA WIZĘ!
No i kolejny stres dla mnie.. czy rodzina poczeka?! A co jeśli nie!? Wszystko od początku?! Niee... a z drugiej strony.. chce do USA, nie mam innego planu. Jeju.. chcijcie mnie!
No i CHCĄ! Ta odpowiedź była mega mega mega! :D Już się nie liczyło, że musze miesiąc czekać. Ważne że mnie chcą! Poczekają! Uff.. a teraz dać mi wizę muszą!
Na szczęście jak nie dostałam wizy to od razu chciałam mieć plan B i zaczęłam prace w żłobku. Niedługo będe miała te 200h, wyśle referencji i po sprawie.

Nie życze nikomu tego. Najgorsze było to, że to nie była moja wina. Najgorsze. Wiedziałam, że ja nic nie mogę zrobić, nie mogę być nawet na siebie zła. Nie wiem, kto ostatecznie ma racje.. agencja czy ambasada.. i szczerze? Mało mnie to obchodzi. Mam po prostu ochotę powiedzieć.. Dlaczego ja?!

Martyna, lat 19.
-Nie może zrozumieć dlaczego ona padła ofiarą zarówno błędu ambasady, jak i jej pracodawców.

Mam nadzieję, że teraz wszystko już jakoś zleci :) Pozytywna rzecz - mam jeszcze miesiąc w Polsce, co oznacza więcej czasu ze znajomymi!
Gdzieś podświadomie tego chciałam. Przez to że zmatchowałam się 6 sierpnia, a już 8 września miałam lecieć.. miałam wrażenie, że za mało czasu spędziłam z ludźmi!...
Teraz prosze o trzymanie kciuków!
Już niedługo przybywam do USA! I podbijam NYC!

A to mój torcik-niespodzianka z imprezy pożegnalnej <3

piątek, 6 września 2013

Nie lece... teraz.

Lece na początku października. Długa, skomplikowana historia. Przepraszam, że nie pisałam. W następnym poście wszystko opowiem.

sobota, 17 sierpnia 2013

Papiery Wizowe

Trzy dni temu dostałam wszystkie potrzebne dokumenty. Wczoraj kochana Jonka pomogła mi wszystko wypełnić (czyli Martyna patrzy ,a Jonka robi wszystko :D). Bardzo jej za to dziękuje! Dzisiaj zapłaciłam (tutaj podziękuje katarzynieb za pomoc, gdyż spanikowałam haha) no i umówiłam się na spotkanie w ambasadzie w Wawie 22 sierpnia na 9:00!
Ogólnie stwierdzam, że jestem straszną ciapą i stresuje mnie wypełnianie papierków! Jedyne co mnie zaskoczyło to to, że do tej pory stresowałam się myślą o wizycie w ambasadzie, a gdy już się umówiłam, jakoś ze mnie to zeszło. Wiem, że musi się udać i dostane wize na 100%, jak wszystkie au pair z PL, więc jakoś mi fajniej :D

Z rodzinką kontakt mam bardzo fajny! Chcą poznać moją mamę, żeby ją zapewnić, że będe w dobrych rękach :D I zapisali mnie na Driving Course połączony z orientation więc lece jednak 8 września razem z Sandrą!
Zapytałam się hostów czy piją alkohol, bo chciałabym im kupić. Odpowiedzieli coś w stylu "Nooo do alkoholików to my się nie zaliczamy, ale pomysł nam bardzo odpowiada, chętnie posmakujemy"! :)))
Jutro jade dokupić prezenty, więc zapewne niedługo będzie o tym post :D
Trzymać kciuki za wizę!


wtorek, 13 sierpnia 2013

My way to heaven

Zaświadczenie o niekaralności jest, międzynarodowe prawko jest, zaraz zrobie medical i czekam cierpliwie na papierki wizowe...
A ten post to takie małe podsumowanie. Wszystkie hostrodziny, które zagościły u mnie na profilu :)

1.Vienna, VA
dzieci - 3, wiek: 9, 6, 4
Polska rodzina
była rozmowa na Skype
CC

2. 45 min od LA, California
dzieci - 2, wiek: 15miesięcy, 2 lata
Skype był
APIA

3. Chicago
dzieci - 3, wiek: 6, 4, 15 miesięcy
bez kontaktu
APIA

4. Alexandria, VA
dzieci - 3, wiek: 5, 3, 1
Skype x2, bardzo fajni, ale chcieli na czerwiec. Widziałam na jakiejś grupie na facebooku, że poszli w rematch.
APIA

5.Boston
dzieci - 2, wiek: 2, 9 miesięcy
Żydowska rodzina
podziękowałam w mailu
APIA

6.Gaithersburg, Maryland
dzieci - 2, wiek: 5, 2
Byłam nimi zachwycona i chciałam do nich jechać :)) a teraz jest u nich Kasia -> klik i z tego co wiem, rodzinka naprawdę fajna
APIA

7. Boston
dzieci - 2, wiek: 13, 6
Match widmooooo.
CC

8. 30min od NYC, NJ
dzieci - 2, wiek: 7, 2 miesiące
mieliśmy rozmawiać, ale nie wypaliło
APIA

9. Vienna, VA (jak z matchu nr1)
dzieci - 1, wiek: w pażdzierniku 2 lata
rodzina z Indii. Chcieli mnie, ale nie potrafiłam się zdecydować. Bardzo fajni, jedno dziecko, ale to nie to.
APIA

10. Chicago
dzieci - 2, wiek: 4, 2
Skype był. Fajni, ale nie to.
APIA

11.Sea Cliff, NY
dziecko: urodziło się w lipcu
podziękowałam, bo nie chciałam maluszka
APIA

12. Connecticut
dzieci - 2, wiek: 5, 7 miesięcy
widmooo
APIA

13. Aspen
dzieci - 3, wiek: 12, 2, 10miesięcy
podziękowałam
APIA

14. Philadelphia
dzieci - 4, wiek: 4, 3, 2,  3miesiące
widzicie wiek dzieci?! Za bardzo domowe przedszkole, chociaż fajna rodzinka
APIA

15, Seattle
dzieci - 2, wiek: 6,3
Polska rodzina, więc podziękowałam
APIA

16. California
dziecko 3 miesiące
Było strasznie duuużo pracy i do tego maluszek.
APIA

17. Glen Ridge, NJ
dzieci - 2, wiek: 5, 18miesięcy
Mega fajni. Hostka napisała mi, że biorą inną au pair, bo po prostu ich córka super dogadała się z nią na skype. Napisała to w ten sam dzień co miałam perfect, więc jakoś nie było mi smutno haha :)
APIA

18. Bogota, NJ
roczny chłopiec
MOJA HOST RODZINKA! Ciesze się niesamowicie!
APIA

19. Houston, Texas
dzieci - 4 + matka w ciąży, wiek: 3,8,12
już mało mnie interesowali :D
APIA


Jak widać
19 matchy
17 z APIA
2 z CC

Moja Host Rodzinka jak z marzeń.
Wymarzone miejsce na ten rok? - NYC! -> odhaczone!
Wymarzona ilość dzieci? - 1 -> odhaczone!
Nie musze wozić dzieci? Nie musze!
Samochód do dyspozycji? Naturalnie
Rodzinka z poczuciem humory? I to jakim!

Teraz formalności, prezenty i lecimyyy!
NA MAKSA FAJNIE


wtorek, 6 sierpnia 2013

nanana PERFECT Match

Ale od początku.
Od ostatniego matchu minęły długie 3 tygodnie i zaczynałam się denerwować. Wiem, że to nie jest strasznie długo, ale moja planowana data minęła miesiąc temu. Postanowiłam sobie, że już dość czekania!

Jak byłam w gimnazjum , odkryliśmy ze znajomymi "Sekret"... z perspektywy czasu wydaje się to być zbyt naiwna książka... ale filozofia została ze mną. Więc stanęłam przed lustram i gadam do siebie jak potłuczona: "Zaraz będzie perfect match, ja to wiem. Zobaczysz! Jeszcze spędzisz rok w NYC! To będzie dopiero! Uda ci się! *i widzę siebie... niczym Audrey Hepburn maszerującą przez ulice NYC, mija mnie limuzyna z Chuckiem Bassem na pokładzie, w barze siedzi ekipa z HIMYM... zaraz obok Przyjaciół,  a w butiku widzę Carrie.. w tym wielkim mieście*"...
Rano budzę się - a tam dwa matche... oba z NJ!

MATCH #17
Bardzo miła rodzinka z Glen Ridge, NJ. Adoptowane córki: 5 lat i 18 miesięcy. Starsza mnie zauroczyła - pochodzi z Taiwanu. Mała gwiazda. Uparta, pewna siebie, śpiewa, tańczy, ubiera się sama.... wszystko sama. Haha w jej wieku była taka podobna :D

MATCH #18
Mega uśmiechnięta rodzina.. i taka.. normalna. Taka pogodna! Mieszkają w Bogocie, NJ. Jedno dziecko - słodki chłopiec, który właśnie kończy roczek. Wspaniali :)

3 dni później pojawił się kolejny match, ale od razu wiedziałam, że to nie to
MATCH #19
Rodzina z Houston, Texas. 3 dzieci i mama w ciąży. Dużo roboty. Dzieci 3, 8 i 12 lat i mama rodzi w pażdzierniku... Niestety, ale nie podołałabym.

....No i zmetchowałam się z rodziną z matchu #18!!! Uwielbiam ich! Są na maksa zabawni! Rozmowy z nimi to sama przyjemność. Host ma uśmiech, który nie mieści mu się na twarzy :D Hostka rozgadana... mają tak zmieszane pochodzenie, że to tylko dodaje im uroku. Zapewniają wszystko co trzeba i są tacy.. normalni! A ich syn to taki słodziak! Bardzo otwarte dziecko i łatwe do opieki. Zaczyna chodzić i powoli uczy się mówić! No mega mega mega...
Lece 9 września! Może ktoś też?

Szczęśliwa na maksa! Czułam to czułam! Marzenia się spełniają!!!! Będę w NYC aaaaa 16 minut od AuPairytale !

 Moją szczęśliwą liczbą jest 7.. i nawet blog mi dobrze życzył hahaha


Chce podziękować mojej au pairowej ekipie -> Plekas i Jonka !
I wszystkim au pair z blogami :D Czytanie ich na maksa pomagało.
I również ludziom, którzy pozwolili rozwinąć się mojej dziwności hahah I teraz swoją dziwną, pozytywną energię będę mogła rozsiewać po NYC!


Ja i Cara dobrze radzimy!


Polska podbija NYC :D