sobota, 30 marca 2013

Mega ekstra super, joł

Hej wam wszystkim w ten "wiosenny", świąteczny dzień!
Jak już gdzieś kiedyś wspominałam, do USA jako au pair wybierją się również moje dwie koleżanki! Więc od początku całej aupairowej przygody jesteśmy razem i sobie pomagamy. I wczoraj nastał ten dzień na który czekałyśmy! Jedna z nas ma swój PERFECT MATCH! Taak! K. znalazła wspaniałą rodzinę w okolicach Waszyngtonu. Był to w sumie jej pierwszy match.. bo wcześniej z jedną rodzinką nie miała kontaktu, więc też super, bo już się nie musi stresować brakiem matchy tak jak ja! Znalazła rozinke w APiA, więc to kolejny agument żeby znaleźć rodzine w tej agencji. Może by się udało być razem na szkoleniu :D. ...A  wczoraj oczywiście razem z K. i A. i grupką przyjaciół trzeba było opić te wspaniałą informacje!


U mnie cisza. Jeszcze mi nie zaakceptowali filmiku w APiA... w sumie room mam 2 dni, więc tu jest spoko, nie ma stresa :D. Wkurza mnie głupie CC. Mogli by coś zrobić. Stresa ogólnie nie mam... w połowie kwietnia się zacznie :D. Teraz bardziej towarzyszy mi irytacja odnośnie CC!
Wesołych świąt pysie :)



czwartek, 28 marca 2013

Room w APiA

AAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Otwozyli! W końcu!

A wchodziłam na maila 3 razy w ciągu godziny. I już miałam zamykać kompa, ale stwierdziłam, że wejde jeszcze raz! I słusznie! Teraz to musi się ruszyć! CC strasznie się obija, więc wkurzałam się,że nie mam matchy, ale jakoś super się nie martwiłam, bo wiedziałam, że z CC tak jest. O APiA słyszałam dużo dobrego i licze na to,że tu zainteresowanie będzie większe <3 oooo! dzień od razu lepszy! Będe miała za co pić! :D

Teraz tylko trzymać kciuki!

środa, 27 marca 2013

Urodzinowe marzonko

Wczoraj skończyłam 19 lat! Następne urodziny obchodzić będe w Ameryce.. mmmmm *.*

Ale najpierw rodzina! Hostfamily, of course!
Myślałam, że może tak wczoraj, w dniu urodzin, otworze maila a tam wiadomość od CC, że jakaś przewspaniała rodzina gości na moim rooomie. Otworzyłam maila, a tam...

"wyjazd do spa 50% zniżki"  - Grupon. :D Szkoda, że rodziny nie wysyłają mi tyle maili co takie właśnie firmy!
Miałam chociaż nadzieję, że otworzyli mi room już w APiA, ale nie. Już od tygodnia widnieje napis
"Your application has been received and is being reviewed by Au Pair in America." 
Ja chce żeby cos się zadziało, pliiiiiissssss! Jak w kwietniu nie bedzie wiecej tych matchy to sie zdenerwuje, bo zostaną 3 miechy!


Jeszcze ostatnio stwierdziłam, że w dniu wylotu do USA rozpoczne 365 project! Jest to mega sprawa! Każdeg dnia będe robić jedno zdjęcie, a potem wywołam te swoje 365 zdjęć i stworze album "One year in the USA" i będe pokazywać następnym pokoleniom!


Pozdrowionka i wesołych świąt życzę!


poniedziałek, 18 marca 2013

Kiedyś będę świeżą bułeczką!

Oficjalnie jestem po prematchu. Polska rodzinka zniknęła i znów jestem do wzięcia! Niestety nie jestem rozchwytywana jak świeże bułeczki w niedzielny, letni poranek... ale jeszcze wszystko przede mną!

Wysłałam dokumenty do APiA i teraz czekam na sprawdzenie. A jak już tam otworzą mi room, to żyć nie umierać. Naczytałam się bardzo dobrych opinii o APiA i z blogów innych au pair wiem, że tam idzie wszystko sprawniej. A już na pewno nie będę czekać ponad 20 dni, jak to mi (i innym) przydażyło się w CC. I tak to, że miałam prematch w CC nie jest zasługą agencji. To rodzinka się spieszyła i sama szukała au pair... Ale, że ze mnie niepoprawna optymistka, to licze na to, że wszystko się ruszyło i będzie płynnie się rozwijać. I z wczorajszego chleba zamienie się w rozchwytywaną bułkę, która pewnego dnia będzie robić zakupy na 5th avenue, opalać się w Miami Beach, surfować w Californii, leczyć się u "Chirurgów", bawić się w Empire z Chuckiem Bassem, kłamać z Arią, Spencer, Hanną i Emily i tańczyć na Broadway'u. Ale się rozmarzyłam... A tak swoją drogą, jak przezabawnie wyglądałaby bułka robiąca te wszystkie rzeczy  :D

Ostatnio moja mama stwierdziła, że zanim odnajdę perfectHF, lepiej żebym się wyleczyło ze wszytkiego. A, moja rodzina nie ma w zwyczaju chodzić na badania kontrolne itp, to dużo chorób, czy innych defektów zwalczałam sama i jakoś się żyło. No i tak od paru lat miałam jakieś uczulenie, ale więłam od taty jakąś maść. Spróbowałam - działa? DZIAŁA! To co się martwić. Nie ważne ze po tygodniu to nawracało, ważne,  że jak posmarowałam to znikało. No ale ostatnio stwierdziłam, że w USA tej maści nie będe miała więc czas  się wyleczyć. Dziś dermatolog powiedział mi, że to rodzaj trądziku/wysypki, bardzo dziwnego... ale to nic . Najgorsze powiedział na końcu... ZERO czekolady, ZERO chipsów, ZERO ostrych przypraw. Kto mnie zna, ten wie, że lekarz pozbawił mnie sensu życia (troche dramatyzuje, ale to adekwatne do powagi sytuacji). A więc zostały mi świeże bułki. A skoro "jestem tym co jem" to może i dobrze. Hahah.

Trzymajcie za mnie kciuki. Po pierwsze, żebym wytrzymała bez czekolady. Po drugie, żebym stała się tą wymarzoną bułką wymarzonej HF :D


teraz już nigdy nie będę spokojna ;o

niedziela, 17 marca 2013

PRAWIE pożegnana rodzina (MATCH#1)

Napisałam polskiej rodzince z Vienny, że badzo dziękuje, ale nie skorzystam z zaproszenia i oczywiście życzyłam im powodzenia w szukaniu au pair. Napisałam to wczoraj, niestety jeszcze nie odpisali. Dalej widnieją w zakłdace "future family". Jeszcze się nie przejmuję, bo jest weekend, a oni weekendy spędzają z dziećmi i prawdopodobnie nie patrzą na maile. Ale z drugiej strony, jak już się miało ten pierwszy match i okazało się, że to nie to, to nie można doczekać się kolejnego. A może właśnie teraz moja perfect hostfamily mnie poszukuje? A ja taka niewidoczna, przez rodzine K. ... Hah. Oczywiście żacik, ponieważ wierzę, że każda au pair gdzieś tam ma swoją perfect HF i musi w końcu do nich trafić!

Chciałabym znaleźć rodzinę niedługo, bo potem zaczyna się matura i nie będe miała czasu na to. Albo jakoś teraz, albo już po maturze. Ale za to po,to już mało czasu i stres.. zobaczymy jak to będzie.
Ja wierzę w to, że Stany stoją przede mną otworem. Wiem, że wyobrażenia o USA, a rzeczywistość mogą się mocno różnić, ale nie przeraża mnie to. Chcę spełnić swoje marzenia, chce odciąć się trochę od aktualnej rzeczywistości, bo zawsze czułam, że mogę więcej. Więcej osiągnąć, więcej zobaczyć,więcej przeżyć. Czasem czuję, że z moim pozytywnym myśleniem, z wiarą w siebie, z pewnością siebie i wielkimi marzeniami po prostu nie pasuje. Potrzebuje więcej przestrzeni, nowych ludzi... ludzi myślących inaczej. Nie chce narzekać na Polaków, bo mam wielu polskich przyjaciół, którzy nie mają nic wspólnego ze stereotypowym Polakiem. Ale patrząc na mentalność Polski, jako całości... chce stąd uciec! Chce być szczęśliwym człowiekiem, spełnionym, z jakimś sukcesem na koncie. Może być to sukces osobisty, mały... chce czuć, że to jest to, że tak chce żyć! Póki co, to mi się udaję ;) Trzymajcie kciuki, żeby było tak dalej.



sobota, 16 marca 2013

Po rozmowie (MATCH #1)

Miałam napisaćod razu po rozmowie, ale nie było czasu :).

Rodzina zwyczajna, zdecydowanie nie takiej szukam. Gdybym jechała na 2 miesiące to owszem, może bym się skusiła.
Od rau wyczułam, że nie potrzebna im ta "chemia" między au pair a nimi. Potrebują dziewczyny, która przypilnuje dzieci podczas obowiązkowych zajęć i je porozwozi. I koniec. Może mam jakieś błędne wyobrażenie, ale dla mnie to za mało. Chcę się cieszyć hostrodzinką, jarać się, że do nich jadę i mieć świadomość, że jak będę miała kryzys, to ktoś ze mną pogada i pocieszy. Chcę RODZINKĘ nie pracodawców...
Dodatkowy minus - muszę się zdecydować w ciągu 2 dni. To mój pierwszy match, jedna rozmowa i już muszę powiedzieć czy jade czy nie. Więc dla mnie odpowieź jest jasna!


Wiadomo, że najchętniej trafiabym na Manhattan, do Miami, albo do Caliornii. Rodzinka, która byłaby dla mnie jak RODZINA, dałaby mi samochód i kompa i osobna łazienke :D Mieliby 2 dzieci - najlepiej dziewczynki między 6, a 14 roku życia. <3 ach! Heheh !
Warto mieć marzenia, a w rzeczywistości chodzi mi o to coś! O tą chemię i wzajemne zrozumienie!
 Więc trzymać kciuki!

piątek, 15 marca 2013

Witam i... MATCH #1

Witam serdecznie wszystkich!
Postanowiłam pisać bloga, by rodzina i znajomi wiedzieli jak mi się żyje jako au pair, ale również dlatego by gdzies wylać te emocje związane z oczekiwaniem na perfect match!

Postanowiłam zacząć pisać bloga, gdy będe miałą pierwszy match. Dzis nastał ten dzień! Jeeej! W końcu.

Naczekałam się. Jestem w Cultural Care i szczerze powiem, że się trochę zawiodłam. Ogólnie nie ma tragedii, ale room mam otwarty 23 dni, a dopiero dzis pierwszy match. Dlatego całkiem niedawno postanowiłam zapisać się do Au pair in America, i dzis wysylam im dokumenty (poczekam sobie trochę aż otworzą mi room). Wiele pozytywnych opinii o nich słyszałam, moja koleżanka również ma u nich room i jest bardzo zadowolona, więc nie mogłam się do nich nie zgłosić. Jestem bardzo podekscytowana!

a więc co do matchu!

  • Rodzina mieszka w Vienna, VA (45min do Waszyngtonu)
  • 3 dzieci: T.(boy) 9 lat, A.(boy) 6 lat, E. (girl) 4 lata
  • Mama pracuje w wojsku, dla rządu
  • Tata cos w rodzaju informatyka
  • Dzieci mają dużo zajęć, głownie opieka nad małą. Praca od poniedziałku do czwartku.


Bardzo fajnie się prezentują, zapewniają auto i komputer.. ale! (niestety)
 Małe szczegóły:
1.łazienkę au pair dzieli z dziećmi.
2 trochę boję się 3 dzieci, szczególnie chłopców.(Napisali, że są pełni energii i nie potrafią usiedzieć)

WIĘKSZY SZCZEGÓŁ:
1. są z Polski. Zarowno mama jak i tata. W domu rozmawiają po polsku!
 Ech! W pełni to rozumiem, bo to naturalne, ze szukają au pair z Polski, by dzieci miały kontakt z naszym językiem cały czas. Ale to nie dla mnie! Jade by poznać trochę inny swiat. Zapomniec o naszych tradycjach, zasadach chociaż na rok. Mówić non stop po angielski,( aż tak, że będe tesknić za polskim) i żyć z AMERYKAŃSKĄ rodziną!

ale uważam, że ze wszystkiego trzeba czerpać i korzystać, tak więc umówiłam się z nimi na rozmowe... po polsku. Dzis wieczorkiem!

Pozdrawiam was wszystkich i au pairką życzę powodzenia :D